Tak to w tej chwili wygląda:

Od ściany do ogrodzenia jest 3m. Mniej więcej od połowy szerokości w lewo jest skarpa.
Pomysł mam póki co taki:

Prawa połowa to opaska plus jakieś płyty betonowe lub inne utwardzenie, żeby było wygodne przejście wzdłuż budynku. W połowie stawiam palisadę z kształtek betonowych, wysokość nad poziom "0" zakładam 40-50cm, a w połowie tej lewej części jeszcze jedna palisada, węższa i płyciej obsadzona. Pomiędzy palisadami - szpaler winorośli (mogę go przedłużyć dalej, poza garaż, w stronę tego słupa widocznego na zdjęciu), a pomiędzy węższą palisadą a ogrodzeniem - wypełnienie ziemią i gruba ściółka z kory, może jakieś rośliny płożące wyrastające z tej kory, albo nic - byle nie trawa.
Wiem, że nie skorzystam z oddziaływania tej ściany tak bardzo, jak bym mógł. Ale to i tak bardzo dobre miejsce, ciepłe i zaciszne, dobrze nasłonecznione. Krzewy rosłyby w szpalerze, w odległości około 2m od ściany. Sznur skośny, przyginanie i okrywanie na zimę, taki mam zamiar.
Ma to sens, czy zrobilibyście inaczej?