Cześć, rozpoczynam dopiero swoją przygodę z uprawą winorośli i chciałbym Was prosić o poradę jednej sprawie.
W listopadzie 2017 posadziłem 56 roślin odmiany Marechal Foch (zakupione w winnicy Golesz). Wszystko zrobiłem zgodnie ze sztuką: odpowiednia głębokość, dojrzały obornik, kopcowanie na zimę itd. Stanowisko bardzo słoneczne, nie osłonięte, gleba słaba, 6 klasy (20 cm próchnicy, potem piach, glina), zorientowanie rzędów północ-południe, woj. Opolskie (niziny). Chciałbym w przyszłości winnicę powiększać, ale obawiam się że zaliczyłem pierwszą porażkę...
Otóż aktualnie sytuacja wygląda tak, że ok. 50% procent roślin osiągnęła 30-50 cm wysokości, a reszta jest bardzo słaba, ma po 2-3 cm, a niektóre po prostu "zniknęły". Nie wiem czy nie wyschły (tam, gdzie gleba jest bardziej podmokła rośliny są silniejsze). Winorośli nie podlewałem, a upały są niemal bez przerwy od połowy kwietnia - tak mi doradzano (że ponoć "winorośli nie podlewa się"), ale obawiam się że niepotrzebne posłuchałem tej rady. Winorośle od początku obrywałem pozostawiając od 1 do 3 najsilniejszych pędów. Usuwałem także zawiązki, które pojawiły się dosłownie na wszystkich roślinach.
Aktualnie od kilku tygodni nie notuję już wzrostu roślin, pędy drewnieją. Czy w przyszłym roku będę musiał wymienić te najsłabsze rośliny, a może opuszczą się? Od tygodnia zacząłem już podlewać winnicę, ale obawiam się że to już za późno i straciłem rok
