Ok, bardzo dziękuję. Tak zrobię, efektami się pochwalę na wiosnę. Najwyżej wykarczuję

_________________
Pozdrawiam

Maciek
http://www.sniegorski.pl

Co najwyżej wyciągniesz kawałek patyczka

_________________
****

co prawda, to prawda

_________________
Pozdrawiam

Maciek
http://www.sniegorski.pl

Postanowiłem w tym roku zrobić odkład ,,metodą kapitańską" na niskiej, zabezpieczonej przeciwmrozowo łozie Regenta. Roślina w znakomitej formie wystartowała co do oczka, wytypowałem najlepsze rozwijające się pąki na latorośle, podzieliłem odcinki na 4 szt, dwulitrowe doniczki nałożyłem na usunięte pąki / obsypane ukorzeniaczem do zdrewniałych/, i... pojawiło mi się pytanie- warto na tych latoroslach pozostawić kwiatostany, czy też nie. Roślina spokojnie bez wysiłku mogłaby robić za podwójnego Guyota i poniekąd byłaby jednocześnie sadzonka i minimalny urodzaj.
Co o tym sądzicie?

Odradzam. Jest ogólnie wiadomo, że owocująca latorośl rośnie słabiej i może też gorzej zdrewnieć. Uważam, że lepiej postawić na silną sadzonkę niż na to jedno grono.

_________________
****

Uff, wczoraj wszystko co ukorzeniałem w tym roku trafiło do ziemi w foliaku.
teraz tyko patrzeć jak śmignie w górę
Ograniczałem się zdecydowanie co do podlewania, tj dwa razy, raz na początku ukorzeniania i raz podlałem sadzonki.
Niestety parę sadzonek jednak przelałem, korzonki zczerniały i zgniły, a sadzonki padły
Może błędem było dawanie na dno sadzonek perlitu, trzeba jednak dawać tylko ziemię.
Uczymy się na błędach...

_________________
.......\\\\\\ ///
........( @ @ )
-oOOo-(_)-oOOo->
pozdrawiam Castleman

U mnie w ukorzenianiu dobre efekty, ale z mojej obserwacji wynika, że największy wróg ukorzenianiu to... woda. Tak jej skąpiłem, ale zawsze wydawało się, że jest jej za dużo. Wczoraj wsadzaliśmy sadzonki u kolegi w ogrodzie, on mnie nie słuchał i wlewał ogromne ilości wody do dołków, a po wsadzeniu jeszcze użył węża, zobaczymy co z tego wyniknie.

-- czwartek, 28 listopada 2013, 12:13 --



Byłem u tego kolegi i okazało się, że faktycznie te wciąż podlewane sadzonki słabo mu porosły (choć nie wykluczone ze inne czynniki tez się przyczyniły). Jego mamusia była bardzo zaangażowana , podlewając truskawki zawsze podlewała winorośl A tam gdzie stała woda jest najgorzej (ma glinę, więc po deszczu woda bardzo opornie wsiąka i długo pozostaje w dole). Pewnie to co napisałem to nie nowość, ale miałem kaprys napisać hihihi

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Witam Was serdecznie, zapraszam na mojego bloga jest tam relacja z ukorzeniania winorośli - http://ogrodnikolsztyn.pl/blog/2013/11/ ... /#more-345. Proszę o komentarze.

No ładnie, ładnie, tylko... żle przycinasz stopki (za długi odcinek łozy pod węzłem) . Celem woskowania jest zapobieganie wysychaniu łozy, więc przy takim sposobie ukorzeniania lepiej jest gdy część zawoskowana jest dłuższa. Jak masz późniejsze zdjęcia tych sadzonek to chętnie bym obejrzał. Chciałem Ci coś napisać na blogu, ale woła jakieś hasła.

_________________
****

Komentarz na moim blogu możliwy tylko za pomocą facebooka. Dzięki za zainteresowanie, postaram się poszukać zdjęć starszych sadzonek. Szczerze powiem, że ten wosk był nie potrzebny, ponieważ te same sadzonki bez wosku, wystartowały szybciej.

P.S. Spróbuj dać komentarz za pomocę fb, zobaczę czy wszystko pracuje jak należy.

Wystartowały szybciej, to znaczy co? W ukorzenianiu winorośli dobry start, to późny start pąków, a jak najszybszy korzeni. W przeciwnym razie zielone rośnie z materiału zapasowego zgromadzonego w sztobrach i różnie się to kończy. Żeby to osiągnąć, trzeba jednak trochę bardziej się przyłożyć. Było o tym dużo dyskusji na forum, jak poszukasz to znajdziesz.

_________________
****

Co do ukorzeniania w tym roku przyznam się do porażki.
Podstawowe błędy i wnioski to:
- za dużo wody, kiedy sadzonki zostały przesadzone do ziemi z perlitu. Trzeba uważać do jakiej ziemi się je przesadza, lepiej żeby na starcie nie była wilgotna (u mnie niestety była taka).
- za wcześnie trafiły do gruntu (w moim przypadku pod folię około 15 maja, ziemia nie wygrzana, mimo tego że pod folią). Oczywiście wszystko zależy od warunków pogodowych, jednak trzeba uważać. Był błąd, więcej go nie popełnię.

_________________
.......\\\\\\ ///
........( @ @ )
-oOOo-(_)-oOOo->
pozdrawiam Castleman

Ale to dwie różne sytuacje. Przy ukorzenianiu oszczędnie z wodą, dobry jest sposób chyba Kapitana, żeby patyczkiem do szaszłyków sprawdzać wilgotność podłoża na głębokości stopki.
A przy sadzeniu, ja przynajmniej, nie żałuję wody. Do zasypanego do połowy dołka z sadzonką wlewam konewkę ( 10 l ) potem jak woda wsiąknie dopełniam ziemią do poziomu ( zostawiam 2-3 cm misę ) i druga konewka. Ale tyle!!! Potem już wcale nie podlewam sadzonek, nawet w tak suchym roku jak ten.

_________________
Pozdrawiam

Krzysztof

donald1209 Zgoda na to rozróżnienie, ale oni tak podlewali prawie codziennie, dopiero zwolnili po moich interwencjach.

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek