ASan napisał(a):
Mam tak samo, też 3 tydzień i paki śpią (zaleta ukorzeniania w garażu). U mnie jest przednia ścianka wyjmowana, wiec w sobotę te z brzegu sprawdzę i podejmę decyzję. Perlit lekko wilgotny więc nie powinien się wysypać. Generalnie chcę przetrzymać jeszcze na 4 tydzień w celu hartowania (stopniowego obniżania temperatury do kilkunastu st.)
Jeśli będą spore korzenie to niestety rozbieranie całości. Zamierzam trzymać w doniczkach, ale w chłodzie ~15stC. z dala od kaloryfera

Mam w ukorzeniarce rozkręcane ścianki. Za pierwszym razem otworzyłem jedną z nich, aby stwierdzić, że... nie warto! Najbliższe sztobry dały się wyjąć bez trudu (ale nie wszystkie!), dalsze już nie. Niektóre miały korzonki centymetrowej długości, inne dłuższe. Ale były też takie, które zdążyły przerosnąć już prawie całą ukorzeniarkę, a ich korzonki szukały wyjścia w szparach pomiędzy ściankami a dnem. Stwierdziłem, że trzeba by rozkręcić wszystko i "zburzyć" cały perlit. Zastosowałem więc inny sposób. Najpierw "test" ukorzenienia. Otóż ciągnąc z minimalną siłą za patyk można wyczuć, czy trzyma się on w perlicie. Jeśli się nie trzyma, to znaczy, że się nie ukorzenił lub ma tylko słaby kallus. Idzie na bok, na koniec operacji wróci do perlitu. Natomiast jeśli się trzyma, podważam go delikatnie patyczkiem. Z reguły wychodzi, pokazując piękne, białe korzonki. Jeśli jednak, mimo podważania i ciągnięcia nie chce wyjść, po prostu go zostawiam i biorę następnego. Te najmocniej ukorzenione sztobry wyjmuję na końcu, traktując je już bardziej "łopatologicznie". Kiedy to robię, mam już jednak w ukorzeniarce luz - większość sztobrów jest wyjęta. Przy całej operacji część korzonków oczywiście się złamie, nie należy się tym jednak zbytnio przejmować. Przy rozkręceniu ścianki korzonki łamały się również, w ilości raczej nie mniejszej niż przy podważaniu i wyjmowaniu do góry. Trzeba było również podważać z boku niektóre sztobry - perlit, powiązany siecią korzonków, wcale nie chce się tak łatwo osypywać, tworząc w niektórych miejscach monolit.
Oczywiście przy tym sposobie trzeba najpierw "wyczuć" podłoże i działać bardzo delikatnie.
Pozdrawiam.
Mariusz