To ja powiem jak u mnie wyglądało, choć doświadczenie mam na razie nieliczne
Ukorzeniałem patyki w ukorzeniarce jak do tej pory 3 razy.
2020 - start 6.04 przesadzenie do doniczek 29.04
2021 - start 03.04 przesadzenie 21.04
2022 - start 10.04 przesadzenie 04.05
2 pierwsze lata (2020 i 21) ukorzeniarka stała w mieszkaniu w bloku. W 2022 zostawiłem na działce, w nieogrzewanym domu żeby pąki wybiły trochę później. Dodatkowo kilka patyków wbiłem w ziemię do połowy przez czarną folię żeby mieć porównanie.
Wnioski: w pierwszym roku ukorzenianie wyszło najlepiej ale wyciągniete sadzonki miały już dłuższe korzonki i zaczynały się plątać i trzeba było uwważać przy przesadzaniu do doniczek żeby ich nie połamać, ale ładnie się przyjęły jak były wyrośnięte. W kolejnych latach przesadzałem z mniejszymi korzeniami a nawet z samym kallusem, żeby łatwiej to szło. I tak było, ale sadzonki wolniej ruszały. Pierwsze dwa lata trzymałem przez chwilę sadzonki na parapecie w mieszkaniu a jak sie zrobilo cieplej wystawiłem na balkon (czarne doniczki nagrzewając sie na słońcu grzały ziemię w nich). Na 4 pietrze przymrozków się nie obawiałem. Wszystko ładnie rosło ale balkon mam na wschód więc w drugim tygodniu wywiozłem na działkę i postawiłem tak żeby miały więcej słońca ale też trochę cienia zeby się nie popaliły ("aklimatyzacja" do słońca). W 2022 od razu poszły na dwór. Jak było zagrożenie przymrozkiem chowałem na noc do domku narzędziowego. Stoją w takim miejscu że raczej przymrozek tam nie zagląda. Do ziemi wsadzałem takie sadzonki z doniczek pod koniec maja lub później. Może ze 3 sadzonki przez te lata uschły, ale reszta się ładnie poprzyjmowała (mam czarny ugór), choć po wsadzeniu zazwyczaj na 2 tygodnie stopują i wydaje się że nie rosną. Ale potem szybko zaczynały rosnąć. Dla porównania to co wsadziłem na czarną folię w 2022 poszło duuużo słabiej. Sadzonki są dużo mniejsze i kilka padło (ale ich nie podlewałem przy suszy), a odmiany były te same.
To moje spostrzeżenia: ukorzeniarka sprawdziła mi się dobrze choć wymaga to dużo więcej zachodu niż wysadzenie na folię. Ale akurat jak się ma trochę chęci, mieszka na miejscu (ja tak nie mam), sadzonek nie jest mega dużo (u mnie było ok 60-70) i żona toleruje ten bałagan to można się bawić. Jak bym miał to robić komercyjnie, to za dużo zachodu, ale na własne potrzeby jest akurat. Jak będę poszerzał kiedyś nasadzenia to dalej z ukorzeniarką. Ale mam wrażenie że jest to trochę dyskusja nad wyższoscią świąt Bożego Narodzenia czy Wielkiejnocy. Można tak, a można inaczej. Każdy musi sprawdzić samemu co mu lepiej gra
