Radek18 napisał(a):
Jestem podobnego zdania, co kolega wyżej. Próbowałem parafinowania sztobrów, ale chyba ma to więcej minusów niż plusów. Sztobry i tak nie są w stanie tak szybko wyschnąć zanim się ukorzenią. Natomiast roztapiająca się na słońcu parafina stanowi dla młodej sadzonki problem. Zdarzyło mi się, że roztopiona parafina wnikała w strukturę kory rosnącej już sadzonki, co ją moim zdaniem osłabiało. A nawet jeśli taka sytuacja nie miała miejsca, to po rozkruszeniu się parafiny stanowiła ona po prostu odpad zalegający w ziemi tuż przy sadzonce. Może zaparafinowane sztobry wyglądają "profesjonalnie", ale jest to moim zdaniem zbedny zabieg i po prostu strata czasu.

Dobrze napisaleś, że twoim zdaniem.
Nie bojcie sie parafiny.
Parafina chroni góre sztobra przed wysychaniem. Szczególnie górny pączek. Szczegolnie wtedy gdy wsadzamy sztobry bezpośrednio na folię, bez ukorzeniarki.
Ja do parafinowania zaadoptowalem stary czajnik elektryczny. Z elektryki wywalilem wszystko oprócz grzalki.Pokrywke rączki, pokrywę czajnika, dół zasilający wszystko wyrzucilem. Na rączce przymocowalem tasmą termostat z boilera.
https://czesciagd.pl/domax-termostat-bo ... 49305.htmlSonda termostatu jest w czajniku i do termostatu zasilanie w szereg z grzalką czajnika. Łatwo mozna regulowac żądaną temperature.
Do czajnika wlewam pol litra wody i na to sypie parafinę. Czasem dodaję trochę oleju jadalnego. Wtedy parafina sie mniej kruszy. Czajniczek sobie pracuje i mam cały czas plynną parafinę. W miarę zużywania dosypuję parafinę, wody prawie nie ubywa. W miarę potrzeby oczywiście dolewamy też.
Sztober do czajnika i na stoł. Wczesniej dawalem jeszcze do zimnej wody ale to nie potrzebne.