Witam, jestem tutaj pierwszy raz, chciałem dołożyć swoje pięć groszy, smutne pięć groszy, rozmnarzam winogrona od 7 lat, wkładałem sztobry poprostu do doniczek, bez żadnego obcinania, kaleczenia, bez żadnych środków, typu ukorzeniacz, sadzonki pięknie się ukorzeniały, rosły listki, wszystko pięknie jak przeważnie wszyscy opisują, potem po 15 maja wsadzałem do ziemi i pięknie wszystko rosło a po dwóch latach cieszyłem się wspaniałymi owocami. Ale 3 lata temu się przeprowadziłem, ta sama miejscowość, te same osiedle, ale trochę dalej, może 500 metrów, i się skończyło, patyki już nie chcą się ukorzeniać, technika ta sama, te same ręce, dwa lata temu, na 80 sadzonek nic nie wyszło.Wszystko tak samo jak na starym mieszkaniu. Zrobiłem ukorzeniarkę z kablem grzewczym, wszystko robię tak jak to jest opisane na tych forach i co i nic, 0% ukorzenienia, w zeszłym roku na 200 patyków, i nic. W tym roku to samo, dołożyłem ukorzeniacz, perlit, odpowiednia temperatur, wilgotność i nic.200 sztobrów różnych odmian poprostu nie wystartuje. Myślę, sobie, jak jest klimat w domu, piwnicy, balkonie to wszystko wychodzi pięknie. Ale jak jest złe miejsce to już na całego. Teraz zastanawiam się po trzech latach niepowodzeń w tym mieszkaniu przenieś ukorzeniarkę do rodziców, zmienić miejsce. Jestem trochę załamany tymi niepowodzeniami, tym bardziej, że kiedyś mi to wszystko przychodziło z łątwością. Pozdrawiam wszystkim i życzę powodzenia.
|