Sztobry ukorzenione i włożone do perlitu 3 kwietnia mają już pąki na granicy pękania ( za kilka dni, zapewne w przyszłym tygodniu ), ale niestety nie ma śladu korzeni. Przoduje tu Merlot, Heunisch Weiss oraz Pinot Noir, a także Magdalenka Królewska, Elbling, Silvaner i kilka innych vinifer. Mam nadzieje, że nie stracę tych cennych odmian. W zeszłym roku trzymałem sadzonki w łazience przez trzy tygodnie ( przy rurze ), stąd szybko wykształciły w tym czasie korzenie. W tym roku trzymam je w piwnicy.
Mój zimowy sposób przechowywania sprawdza się kolejny rok w 100 %, czyli zadołowanie sztobrów w ogrodzie ( nie ma znaczenia, czy w mieście, czy na wsi ) na głębokości ca 50 cm i owiniętych jedynie siatką ogrodniczą przed nornicami. Jedyne, co poprawię to czas przechowywania. W zeszłym roku były to dwa miesiące, w tym sezonie - nie z powodów klimatycznych, a z braku czasu i choroby, przegapiłem nieco okres i część sztobrów ( zadołowanych w ostatni weekend listopada ) wykopałem z początkiem kwietnia. Tu akurat nie zauważyłem skutków ubocznych zbyt długiego przechowywania ich pod ziemią. Inna sprawa ze sztobrami, które zadołowałem już z początkiem listopada ( nie miałem , gdzie ich przechowywać ) i wykopałem przedwczoraj

. Tu część patyków miała nadgniłe pąki, a część zgniła kompletnie ( ok.4 sztuki na 21 zadołowanych ). Na szczęście, zdecydowana większość z nich jest zielona w przekroju, zatem mam nadzieję, że dadzą plon. Pociechę stanowi fakt, że to stare odmiany z dwóch wsi, zatem, jeżeli nawet nie przeżyją, to pozyskam nowe sztobry jesienią lub jeszcze wiosną jakiś krzew,a może nawet i dwa.
