jureki napisał(a):
Benon napisał(a):
W tym roku zmajstrowałem sobie ze starej kanapy i lokówki do włosów (wyniosło mnie to dokładnie 0 zł więc zdecydowałem się na tą inwestycję) taką prostą ukorzeniarke.
Benon zaintrygowała mnie Twoja ukorzeniarka oraz metoda.
Mógłbyś podać kilka szczegółów:
- jaka jest moc lokówki
- powierzchnia ukorzeniarki
- jaka była temperatura przy stopkach sztobów
- torf podlewałeś w ciągu tych dwóch tygodni
- korzonki się nie obrywały przy wyjmowaniu z torfu.
pozdrawiam
Jurek
Konkretnie to użyłem dwóch płytek grzejnych ze starej falownicy do włosów.
Nie mogę tego dokładnie pomierzyć bo wszystko zabudowałem ale użyłem dwóch grzałeczek wyjętych z tej falownicy.
Miały wymiary tak gdzieś 2 na 5 cm.
Moc to chyba 36 wat oraz termostat regulujący temperaturę grzałeczek od 80 do 200 stopni.
U mnie nastawione było na maksa.
Grzałeczki przymocowałem do dna i obudowałem je swego rodzaju kanałami powietrznymi zrobionymi z grubej płyty, tak
aby główna płytka ukorzeniarki była grzana strumieniem ciepłego powietrza a nie punktowo dwiema małymi grzałeczkami.
Górną płytę zrobiłem z cienkiej płyty i umocowałem kilka centymetrów powyżej kanałów powietrznych.
Wymiary ukorzeniarki to 30 na 37 cm i wysokość 30 cm.
Komora z grzałkami ma wysokość ok. 10 cm.
Zaznaczam jednak że wszystkie wymiary brałem z kapelusza i robiłem po prostu z tego co miałem pod ręką.
Termometr miałem wsadzony na głębokość 8 cm i pokazywał około 28 stopni.
Po 10 dniach skręciłem termostat do połowy i temperatura spadła do 24 stopni.
Temperatura w pomieszczeniu to około 15 stopni.
Torf brałem ze świeżo otwartego worka i był taki lekko wilgotny.
Żwir który sypałem na spód również był lekko wilgotny.
Jak posadziłem patyki to wlałem 1,5 litra wody.
Po tygodniu dałem znów 1,5 litra wody i po 12 dniach jakiś litr.
Po 14 dniach opróżniłem ukorzeniarke.
Korzonki były małe więc się nie obrywały a poza tym odkręciłem boczną ściankę i warstwami wybierałem sadzonki i podłoże.
A tu moja ukorzeniarka w pełnej okazałości: