Witajcie, czy jest jakaś metoda (skuteczna) aby zaszczepić winorośl na starym pniu? Mam kilka krzaczków 4-ro letnich Hybrydy Gronkowca, na której chciałbym zaszczepić Regenta. Hybryda pięknie rośnie i szkoda ją karczować i nie wykorzystać jej systemu korzeniowego. Prowadzę ją w Royacie więc od ziemi mam tylko gruby pień. Czy można jakoś w taki pień szczepić? Nie wiem, wywiercić dziurę i wbić klinik z innej odmiany?

Dobrze by było aby krzew mógł normalnie rosnąć i w przypadku nieprzyjęcia się szczepienia normalnie owocować Czyli krótko mówiąc niechiciałbym go przycinać dopóki szczepienie się nie przyjmie.

Może okulizacja. No ale oczywiście nie w pień.

Fajnie pokazane:
https://www.youtube.com/watch?v=KL4KtgUIdSs

Jeszcze lepiej:
https://www.youtube.com/watch?v=XHvcreBnQYI

W którym momencie roku / wegetacji u nas można by próbować w ten sposób?
Jeszcze przed pierwszymi objawami wegetacji, gdy już zacznie się robić cieplej?

_________________
To pisałem ja, Jakub.

Ps. „Nie pytaj co rząd może zrobić dla ciebie, pytaj jak temu zapobiec!".

oooo, super - najbardziej by mi odpowiadało to, co jest na pierwszym filmiku... Czyżby było 100% przyjęć? Widać, że krzaki obcięte i dają po jednym zrazie tylko... Można by próbować bez cięcia krzaka? I tak jak kolega wyżej pyta... Kiedy byłby najodpowiedniejszy czas na taki zabieg?

Obstawiam, że gdy już ruszają soki, ale pąki jeszcze nie.
Ale tylko zgaduję...

_________________
To pisałem ja, Jakub.

Ps. „Nie pytaj co rząd może zrobić dla ciebie, pytaj jak temu zapobiec!".

Chyba Was ostudzę. Czy komukolwiek z Forum udało się cokolwiek zaszczepić na starym pniu? Nie słyszałem, a chętnie usłyszę....

No nie wiem, na filmikach widać, że wycinają "w pień" całe winnice i szczepią właśnie w pień, więc chyba jednak coś w tym jest... Nie znam się na tym, stąd pytanie

Jako, że praktycy szczepień w naszym klimacie już w większości "zeszli na ziemię" i wiedzą, że filmy z południa są nieadekwatne do naszego klimatu i nie jest tak kolorowo jak się teoretycznie wydaje to bez zbędnych opowieści proponuję następujące rozwiązanie:
Przyciąć wczesną wiosną te NN-y tuż nad ziemią i poczekać aż wyrośnie ze starego drewna kilka "wilków" a potem w nie wszczepić zrazy w klin wg metody "zdrewniałe lub zielone w zielone" opisywanej m.in. przeze mnie w wątku o szczepieniach. Jako, że szczepienie przypadnie najwcześniej na koniec czerwca a raczej w lipcu to w ten sposób można uniknąć niekorzystnych temperatur wiosennych. Metoda przetestowana wielokrotnie i skuteczna... pod warunkiem, że szczepiący ma już opanowaną technikę, doświadczenie i wiedzę praktyczną oraz założył więcej zrazów niż oczekuje przyjęć

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Próbowałeś może szczepić wraz z ruszaniem soków, ale zapewniając miejscu szczepienia
luksusowe warunki - czyli podgrzewając je do tych 25 czy ile tam trzeba stopni?

_________________
To pisałem ja, Jakub.

Ps. „Nie pytaj co rząd może zrobić dla ciebie, pytaj jak temu zapobiec!".

Zdaje się, że są osoby na forum, które zakładały kable grzewcze w okolicy szczepienia, ale ja uznaje to za dość trudne technicznie zwłaszcza, że wypraktykowałem metodę mniej skomplikowaną i tańszą. Przedłużacze rozkładać po ogrodzie na kilka tygodni i dla każdego szczepienia zakupić i ustawić źródło ciepła to zbyt skomplikowane i nieekonomiczne.

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Równie skomplikowane jak zakładanie oświetlenia w ogrodzie

Problemu z tym nie ma, pytanie tylko czy to coś daje...

_________________
To pisałem ja, Jakub.

Ps. „Nie pytaj co rząd może zrobić dla ciebie, pytaj jak temu zapobiec!".

Wydaje mi się że kapitan stosował dogrzewanie wiosennych szczepień, ale głowy nie dam...

_________________
pozdrawiam, Jacek