Misza napisał(a):
Szczepienia na marszałku i leonie to jedyne szczepienia które u mnie przetrwały w polu 6 lat. Inne wymarzly podczas pierwszej lub drugiej zimy.
No właśnie, jak szczepienie ma przetrwać mroźną zimę bez śniegu, w przypadku kiedy miejsca szczepienia nie da się okopczykować (jest za wysoko)? Okręcenie słomą, tekturą coś daje? Może jakiś inny pomysł?
@jola
Ja szczepiłem zdrewniałe w zielone za postem Sajko71 z 2015r. Poniżej cytat jego postu:
"Zdrewniałe w zielone" robię tak:
1.Wczesną wiosną wydobywam sztobry przechowane z jesieni lub pobieram z krzewów oraz dezynfekuję np. Topsinem.
2. Spośród sztobrów wybieram te z dobrymi oczkami i nie za grube. Wkładam je do woreczka w całości lub w jednooczkowych odcinkach (można obok włożyć wilgotny wacik, ale kontrolować czy sztobry nie gniją) i do lodówki.
3. Czekam i po 20 maja kiedy to latorośle na szczepionym krzewie osiągną długość pow. 20 cm a u nasady grubość równą grubości pobranych sztobrów, wtedy przystępuję do szczepienia ( jak jest niska temperatura i zła pogoda to czekam kilka dni, ale maksymalnie do 15 czerwca).
4. Wyciągam z lodówki odcinki łozy i moczę ok. 12 godzin w letniej wodzie ( można prędzej zdezynfekować).
5. Przygotowuję zrazy. Bardzo ostrym nożem tuż pod pąkiem wycinam klin (radzę prędzej poćwiczyć cięcie na niepotrzebnej łozie i mieć nadmiar oczek do szczepienia, bo cięcie mam być gładkie, precyzyjne i czyste). Skracam nad oczkiem i zostawiam z 2 cm. Zachowujemy czystość narzędzia ( ja odkażam we wrzątku).
6. Szczepię jak najbliżej nasady, owijam ściśle paskiem folii stretch ("dachówkowo" zaczynając od dołu, tylko pąk jest nieowinięty).
7. Jak oczko ruszy to umiarkowanie się cieszę, bo różne przypadki się zdarzają a opaski zdejmuję najwcześniej po ok. 40 dniach.
Ps. Jak mam krzew odmiany, którą chce przeszczepić to oczywiście szczepię "ZIELONE W ZIELONE" i pobieram materiał bezpośrednio przed szczepieniem.