Zdrewniałe w zielone ma sens, zielone w zdrewniałe już nie bardzo i jeśli robiłeś faktycznie jak napisałeś, zielone w zdrewniałe to już na starcie pakowałeś się w niepowodzenie - zielony dosyć miękki jeszcze zraz zostaje już na starcie jakby zmiażdżony przez zdrewniałą część podkładki, no chyba, że próbowałeś szczepić na przystawkę (boczną), sposobów jest wiele, i na nich też można się wzorować https://www.google.com/search?q=szczepi ... 13&bih=872
Zielone w zielone też jest dobrym sposobem, ale tu ważne jest dobre zdrewnienie przed zimą, co nie zawsze następuje na czas.

_________________
pozdrawiam Roman

Szczepienie w tym roku zielone w zielone w okolicy połowy czerwca. Drewna ani śladu jeszcze. Całe szczęście mam to w dużej doniczce.

_________________
Kuba

Faktycznie to jednak było zielone w zielone. Szczepiłem też zdrewniałe w zielone, ale sztobry trochę przeschły w lodówce. Marquette całkiem nieźle wytrzymała te próby ale zaszczepić się nie pozwoliła

Żeby uniknąć ryzyka, że między podkładką a zrazem z jakiegokolwiek powodu "coś nie zagra" to szczepię zawsze na każdym krzewie zrazy co najmniej dwóch różnych odmian. To zwiększa szansę przyjęcia i w praktyce zawsze któraś się przyjmie.

-- środa, 24 października 2018, 23:48 --

U mnie temat szczepień wraca
Właśnie rozpocząłem czas planowania i przygotowań do przyszłorocznych szczepień. Temat jest u mnie metodycznie rozwijany od lat. Koncepcja już jest: gł. szczepienia dużych krzewów "z drabiny" . Krzewy i miejsca szczepień wyznaczone, przemyślana strategia jesienno/wiosennego zredukowania tych krzewów, żeby potem skoncentrować i skierować soki w zaplanowane miejsca.
Sztobry na zrazy po części zamówione, jak przesyłki dojdą to "materiał" od razu wyląduje w lodówce. Do przełomu maj/czerwiec (wtedy szczepię) niby daleko, ale jeśli nie chce się bazować tylko na materiale z własnej winniczki to już teraz trzeba pomyśleć o pozyskaniu materiału na zrazy z zewnątrz.
Jest jeszcze otwarty temat tegorocznych szczepień, bo w większości nie wyrosły one zbyt mocno (susza), więc koniecznie muszę je zakopać. Ale co zrobić z tymi na wysokości 3 m? Waham się czy coś na nie zakładać, bo z osłonami na wysokości jest problem z wiosennym słoneczkiem, które może nagle miejsce nagrzać a przez to je rozhartować.

_________________
Pozdrawiam wszystkich - Sławek

Początek 15 lutego. Arkadia na Pridrożnym, stan po 17 dniach. Wygląda, że się zrosło.

_________________
****

A przepraszam wszystkich że odbiegnę trochę od tematu ale mam pytanie jako laik dopiero będzie teraz trzeci rok zabawy w winogrona.
Czy da się ukorzenić zdrewniały kawałek winorośli. Tzn nie zeszłoroczny tylko dwuletni??
Czy taki kawałek drewna da się w jakiś sposób zaszczepić?
pozdrawiam

Z zaszczepieniem może być problem. Drewno raczej o wiele trudniej wytwarza kallus, niż sztobry, co owocuje gorszym wytwarzaniem korzeni. Nie zaprzeczam,ale udało mi się ukorzenić bodajże 3 letni kawałek krzewu. Najlepiej jednak ukorzeniają się i szczepią zeszłoroczne przyrosty.

Co do ukorzeniania ubiegłorocznych pędów to wiem jak się to robi i wychodzi mi to z dobrym skutkiem ale udało mi się uzyskać kawałem dwuletniego pędu bardzo smacznego winogrona. Zastanawiam się czy da się coś z tego zrobić

Wiele razy ukorzeniałem ze starego drewna i nie miałem problemu z ukorzenieniem , ukorzeniaj śmiało powinno normalnie się ukorzenić -powodzenia.
Pozdrawiam Jacek.

Ukorzenienie może się udać. Bierze jednak wzgląd na to,że może to trwać dłużej aniżeli sztobry. Nie masz nic co stracenia. Jeśli nie spróbujesz,nie będziesz wiedzieć.

Ukorzenianie starego drewna może mieć zaletę w postaci większej ilości substancji zapasowych. Jak się nie ma sztobrów, to można spróbować. Przecież nic się nie traci.

_________________
mów mi Małgorzato

Ten wątek jest o szczepieniu

_________________
****

To na dworze? Jaka grzałka była użyta?

Nie, to akurat w namiocie, ale nie widzę problemu żeby ogarnąć coś takiego na powietrzu. Kabel 25 W, ale to zdecydowanie za duża moc. Już działam na innym rozwiązaniu. Ten sam kabel obsługuje trzy szczepienia jednocześnie i jeszcze sporo ciepła oddaje w "kosmos". Teraz utrzymuję temperaturę min/max w zakresie 3 stopni.

_________________
****

Próbowałem szczepienia w tym stylu bez grzałki, tylko zasypując ziemią miejsce szczepione (nisko nad gruntem). Mam wrażenie, że w naszym klimacie grzałka jest potrzebna żeby się powiodło, albo przynajmniej ułatwia sprawę w znacznym stopniu. A jaka temperatura była ustawiona?