Przeprowadziłem kontrolę moich tegorocznych szczepień metodą w klin "zielone w zielone" i "zdrewniałe w zielone" na "starych krzewach". Po 2 tygodniach od szczepienia już sporo można powiedzieć o tym czy jest szansa na przyjęcia.
Wniosek ogólny: w tym roku wszystko sprzyja szczepieniom i zrazom generalnie się chce.
Jako, że są sygnały, że nie wszystkim szczepienia się udają to dorzucam od siebie -
zaobserwowane kwestie techniczne (ukazane na fotkach):
-ważny jest "docisk i przyleganie", czyli zraz trzeba przyciąć tak, żeby dobrze przylegał zwłaszcza "środek" (jakkolwiek to rozumiesz) i trzeba owinąć z odpowiednim dociskiem; klin ma mieć kąt ostry a za głębokie nacięcie na podkładce utrudnia dopasowanie (po owinięciu delikatnie jeszcze dopycham zraza);
-konieczna jest wcześniejsza spora redukcja na całym krzewie-podkładce (lub chociaż na szczepionym ramieniu),
-"energia" krzewu ma być skoncentrowana na zrazach (np. na bieżąco należy włamywać wszystko co nowego wyrasta na szczepionym krzewie czy ramieniu);
-zostawiam kilka liści "napędzających życie" szczepionego ramienia (choć nie wiem jeszcze na ile to konieczne), ale wycinam je jak zraz wypuści listki;
-kiedy szczepimy zrazy pobrane z latorośli ("zielony w zielone") to warto dobrać na zraz fragment latorośli z oczkiem gdzie rusza pasierb lub jest on odpowiednio mały (porównaj na fotce nr 2: ten z pasierbem ruszył a drugi jeszcze nie);
-szczepienia robimy jak najbliżej łozy (żeby zdążyło zdrewnieć do zimy);
-koniecznie chronimy miejsce szczepienia przed złamaniem przez wiatr (jak podrośnie delikatnie dowiązujemy lub usztywniamy drutem, patykiem itp)
- pierwszej zimy chronimy miejsce szczepienia przed mrozem ( zakopujemy lub ostatecznie owijamy).
Masz jakieś inne pomysły, inne doświadczenia lub proponujesz coś zrobić inaczej - napisz.
