georg napisał(a):
Dlaczego wziąłeś podkładki 420 A. Skąd wiesz czy to dobra podkładka do twojej ziemi w ogrodzie albo pola.
W związku ze specyfiką odmian naszczepianych potrzebowałem podkładki mocno ograniczającej wzrost i poprawiającej zawiązywanie. Glebę mam zasadową, żyzną, pyłowo-gliniastą więc dużego wyboru nie miałem. Alternatywą była 161-49 która obecnie jest w niełasce bo całe winnice na niej zamierają z nieznanego powodu.
Mam też sadzonki na podkładkach 5C (większość), SO4, Georgikon 28, Fercal, a teraz sprawdzę jeszcze 420A i 3309.
Odnośnie mrozoodporności, 420A to podkładka z tej samej grupy co powszechnie u nas sadzone SO4, 5BB, 5C, 125AA - nie spodziewałbym się znaczącej różnicy.
-- Cz maja 04, 2017 9:57 pm --
lantan napisał(a):
Gratuluję udanych szczepień. Mogę potwierdzić, że sadzonki szczepione lepiej startują, bo mam porównanie z dwóch źródeł sadzonek gołokorzeniowych. Jedne ze sztobrów ukorzeniane na czarnej folii, drugie szczepione na podkładkach. Te szczepione już mają fajne przyrosty zielonego, a nie szczepione, dopiero im nabrzmiewają pąki, a sadzone były jednego dnia. Coś w tym musi być. też nabyłem sekator do szczepień i może coś spróbuję w tym roku przeszczepić. Mam jedno pytanie, czy przy tej metodzie dobiera się idealnie grubość sztobra z pąkiem do grubośći podkładki, czyli np. suwmiarka i pomiar grubości, czy wystarczy na "oko" dobrać te grubości. I drugie pytanie jaki % przyjęć miałeś szczepiąc tą metodą?
Dzięki.
Zaszczepiłem metodą "na oko" 40 sztuk i tylko jedno szczepienie się nie przyjęło. Najpierw przyciąłem zrazy w większej liczbie a potem dobierałem je do podkładki, czasem nawet po kilka prób zanim uznałem że dobrze pasuje. Oczywiście jedne i drugie dobrze namoczone. Zrazy i podkładki nie są idealnie okrągłe i to jest dodatkowe utrudnienie. Miałem w większości cieńsze zrazy od podkładek i w 50% byłem pewien że nic z tego nie wyjdzie a tu taka niespodzianka. Zrosły się nawet te, które były grubsze lub cieńsze od podkładki ale starałem się żeby były idealnie dopasowane przynajmniej z jednej strony. Obawiałem się też że będzie problem ze zrostem jak podkładka pociągnie wodę z torfu ale niska temperatura przy korzeniach chyba przyblokowała wegetację.
Jak na nowicjusza z budżetowym sekatorem w ręku to na tyle dobry wynik że w przyszłym roku chyba odpuszczę sobie ukorzenianie i zostanę przy szczepieniu tą metodą.