winluk napisał(a):
Zwracam się z pytaniem bo mam mały dylemat.
Sadzonki przyjadą początkiem grudnia(akcja szybka i niezapowiedziana). Pomijam pogodę bo ziemia pewnie jeszcze zdąży odmarznąć i zamarznąć.
Mam inny problem. U mnie jest glina i kopiąc dół pod sadzonkę robi się naturalna donica. Obawiam się że przy wsadzeniu teraz do takiego dołka nieprzygotowane przez sezon może dochodzić do zalewania wodą sadzonki i w skutek tego jej śmierci.
Mam dwa wyjścia. Zasadzić dość płytko i zrobić dobre kopczyki lub poczekać i zadołować do wiosny?
Przeczytałem opis i nie pojmuje kilku spraw. Co ma glina do "naturalnej donicy" w ziemi? Jak zostawisz zagłebienie , to będzie , jak usypiesz górke lub kopiec (zalecane) , to nie będzie i rodzaj gleby nie ma nic do rzeczy. Następne cyt" nieprzygotowane przez sezon" ...skąd takie założenie? Sadzonki po pełnym sezonie ukorzeniania powinny być przygotowne, na najgorsze. Podstawa do dalszego dywagowania to wiedza nt. tych sadzonek. Co to za materiał? Wg mnie, w oparciu o dotychczczasowe doświadczenia, najlepszym sposobem przechowania zimowego, jest posadzenie w miejscu docelowym i solidne okopczykowanie. Tak naprawdę dwie alternatywy, które zakładasz, to, to samo. Inny jest tylko sposób postępowania po zakończeniu przechowania. Przed posadzeniem dobrze jest sadzonkę przyciąć i zawoskować (najlepiej podwójna warstwą wosku) nad pakami, z których będziemy wyprowadzać latorośle. Wosk zabezpieczy przed infekcją odglebową, trochę też przed mrozem i opóźni wiosenny start , co zmniejszy ryzyko uszkodzeń wiosennymi przymrozkami. Jeżeli sadzonki przyjdą przycięte i woskowane to oczywiście nie trzeba powtarzać tych czynności.