Witam wszystkich,
dziękuję za wszystkie dotychczasowe cenne odpowiedzi.
Poniżej są linki do zdjęć, które wykonałem wczoraj popękanej Adalmiiny, nie wiem, jakiej jakości są te winogrona. Oglądałem kilka filmów z winobrań i zauważyłem, że wszyscy mają całe owoce, nie czekają, aż im popękają. Doczytałem również, że ta odmiana jest podatna na pękanie.

Uzupełniając opis sytuacji - sąsiadka od 3 lat ma tę uprawę, generalnie rozpoczęła swoją przygodę z produkcją wina, ma tylko ok. 3 ary winorośli - połowę tej powierzchni zajmuje białej Aldamiina, połowę jakaś odmiana czerwona, ale nie wiem jaka - ta ponoć jest niedojrzała i pszczoły się nią nie interesują.
Twierdzi (w co nie do końca dowierzam), że co roku miała świetne owoce, a tu pszczoły (tylko moje...) spijają cenny sok. Zapomniała o innych pasiekach w okolicy, ptakach, innych owadach, w tym mieszańcach pszczół, pszczołach leśnych (uprawę ma przy lesie), pleśni, grzybach, etc., jak również nie widzi dobroczynnego działania pszczół. W okolicy jest mnóstwo nieużytków, więc pożytków jest sporo, same ule stoją w sadzie, przy lesie, do najbliższej nawłoci mają ok. 3 metry od uli.
Mam winorośl 4 metry od uli i moich owoców również nie tykają. Tłumaczyłem, że pszczoła ma za słabe żuwaczki, by przeciąć skórkę owoców, że może spijać słodki sok z uszkodzonych owoców przez osy i ptaki lub spękane przez warunki atmosferyczne oraz że winorośl jej jest daleko, a pszczoły po drodze mają cenniejsze pożytki. Winne są tylko moje pszczoły, niestety nie otrzymałem od niej np. zdjęć na potwierdzenie tej tezy.
Czy Wy też czekacie, aż owoce będą popękane i dopiero wówczas je zbieracie?
Będę wdzięczny za dalsze wypowiedzi. Pozdrawiam, loren.