Zawsze, kiedy chcę zabrać głos na forum na jakiś temat na samym początku zastanawiam się co ja bym zrobił. Zastanówmy się jak chronić winorośl teraz w kwietniu konkretnie, kiedy mamy je już odkopane -bo te nie jeszcze odkryte nie są w zakresie naszych zainteresowań. I tutaj chciałbym przytoczyć na początek kilka przykładów zapewne znanych każdemu z nas:
1. Co stosują z powodzeniem profesjonaliści: zadymianie, zraszanie okrywanie włókniną, ogrzewanie namiotów, akumulatory ciepła (czyli butelki, wiadra czy beczki z wodą), itp.
2. Jak sobie radzą ludzie w surowych warunkach np. na Syberii. Widziałem film jak winorośl została odkopana po zimie i w następny dzień po wyschnięciu owinięta włókniną, położona na ziemi i przykryta folią. Włóknina pozostała aż do czasu, kiedy kwiatostan zaczął kwitnąć a folia była zdejmowana w słoneczne dni w celu przewietrzania, aby ni dostała się do roślin pleśń.
3. Zaobserwujmy jak zachowują się samochody w czasie przymrozków. Na dachach i szybach jest szron, ale w środku woda raczej nie zamarznie. Dlaczego? A no, dlatego, że w środku samochodu jest tak jakby w termosie. Dlatego, że nie ma tam ruchu powietrza i mroźny wiatr tam nie dociera. A więc mamy już pierwszy wniosek, tam są największe straty gdzie są największe ruchy powietrza. Straty, czyli wymiana ciepła są tym większe im szybszy jest ruch powietrza. Namiot foliowy nie ma tak sztywnych osłon jak szyby i blachy samochodu i dlatego zachowuje się trochę inaczej. Nie jest tak bezpieczny.
4. Mój kolega kiedyś kupił dwie skrzynki piwa i jedną zostawił w samochodzie a drugą zaniósł do kotłowni, ale ponieważ był tam bałagan jedyne miejsce wolne było pod oknem. Tam ją zostawił i zapomniał zamknąć okna na noc. W nocy przyszły przymrozki i piwo w samochodzie ocalało a to w kotłowni zamarzło i wszystkie butelki popękały, chociaż temperatura w kotłowni nie spadła poniżej +10 stopni. Dlatego, że mroźne powietrze spadało przez okno na podłogę kotłowni i w pierwszej kolejności trafiało na piwo.
5. Inny mój kolega pracował na Syberii w zimie. Temperatura dochodziła tam czasami nawet do minus 40 stopni a nawet niżej. Jak splunął, to na ziemię spadał już sopel lodu. Jednak nie odmroził sobie nosa ani palców. Dlatego, że nie było tam wiatru. Ludzie chodzili w walonkach a miejscowi dodatkowo owijali buty słomą i polewali wodą, i ta, kiedy zamarzła była dodatkowym izolatorem chroniącym przed mrozem. Zdawałoby się, że tylko puszyste i suche materiały są najlepszym izolatorem ciepła, ale tak jakoś do końca nie jest przynajmniej na powierzchni ziemi. Inaczej i chyba i na odwrót jest z izolacją w ziemi, czy raczej pod ziemią, w glebie.
6. Posadziłem kiedyś dość dawno temu w bardzo mokrą i deszczową jesień dwie sadzonki winorośli. Jedną wsadziłem bezpośrednio w ziemię prawie błoto a na drugą miałem w worku przygotowaną tylko lekko wilgotną mieszankę ziemi z dodatkami. W nocy przyszedł mróz i nastała zima. Na wiosną ta w błocie przemarzła a ta druga przeżyła bez uszczerbku.
Stąd wniosek, że sucha i pulchna ziemia jest lepszym izolatorem ciepła jak mokra.
Wracając teraz do ochrony części naziemnej krzewu przed przymrozkami powiedziałbym, że każda metoda jest dobra jak i zastosowanie kilku metod naraz jest również dobrym rozwiązaniem. Moim zdaniem nie zaszkodzi jednoczesne zraszanie i okrywanie włókniną, gdyż nie zaszkodzi samo zraszanie i samo okrywanie winorośli. Należy tylko szczelnie owinąć roślinę włókniną, aby w środku nie hulał wiatr. Najlepszy efekt uzyskalibyśmy gdyby na włókninę została nałożona jeszcze dodatkowo szczelna folia a pod folię dać jakiś akumulator ciepła. W tym miejscu chciałbym wspomnieć coś o włókninie. Proponuję w swojej broszurce
http://www.winogrona.org/images/8/8c/Po ... %80%A6.pdf zastosowanie geowłókniny innej jak podawali tutaj moi szanowni koledzy -oni proponują agrowłókninę o gramaturze 50 g/m2 a ja proponuję geowłókninę białą o gramaturze 150 g/m2. Taką włókninę o szerokości chyba 2 lub 2,5 m zakupiłem na Allegro i bardzo ją polecam do stosowania.
http://www.winogrona.org/index.php?title=Trestan