Misza napisał(a):
Smutne.
Z drugiej strony winnica z 2000 krzewów w tym rejonie Polski to dość szalony.
Pamiętam jak wielokrotnie podróżowałem nad morze nocą z małymi dziećmi to w okolicach Szczecinka był największy ziąb.
Pomysł owszem, dość... odważny, ale nie ze względu na przymrozki, tylko na słabe, pod kątem uprawy winorośli, właściwości tamtego regionu. Tam faktycznie jest zimno! A to, że przymrozki w końcówce maja tego roku wystąpiły akurat na Pomorzu, jest dziełem przypadku. Tak samo, jak dziełem przypadku jest fakt, że poprzednia przymrozkowa rzeźnia, ta z 2017 roku, miała miejsce na południu Polski. To może zdarzyć się wszędzie...
Ale wracając do tego roku. Otóż spotkałem znajomych, którzy uprawiają winne krzewy niedaleko Bani. Powiedzieli mi, że przymrozki spaliły im krzewy dwukrotnie - na początku maja i właśnie trzydziestego, kiedy to zanotowali -2 st. C. Ciekawe przy tym, czy jedna z największych polskich winnic, położona ok. 10 km od ich lokalizacji, zdołała się obronić, czy też poległa? W każdym razie na temat jakichkolwiek tegorocznych przymrozków oficjalna strona winnicy milczy...
Ogólnie rzecz biorąc myślę, że straty 30 maja były w winnicach północno-zachodniej Polski dużo wyższe, niż się nam wydaje.
Pozdrawiam.
Mariusz