Zależy mi na krzaku. Czy jak skrócę go do 1 metra, krzak odbije pędy? Nie chciałbym go zabić. Bardzo mi na nim zależy i chciałbym by znowu wszedł na dom ale chciałbym go prowadzić, kierować, dbać. Boję się czegoś nie zepsuć bo drugi już mi taki gigant nie wyrośnie. Fotka w załączniku (na żywo jest dużo większy).
Pozdrawiam Maciej[/quote]
Czyli chciałbyś zachować jak najwięcej z jego oryginalności. Dla mnie taki krzew ma swoją duszę i nie ważne co rodzi też chciałbym go zachować w całej okazałości. Niezbyt dobrze go widać na tym zdjęciu (przydałby się jakiś układ odniesienia) tak aby można było ocenić jego rozmiary. Ja próbowałbym go ratować budując wokół niego jakiś solidny stelaż, obramowanie, najlepiej z belek , takich trochę sękatych i krzywych - tarcica gryzłaby się z naturą tego krzewu. Wysokość podpory trzeba by dopasować do wysokości poskręcanych pni (ramion) tzn. tyle na ile da się bezpiecznie unieść roślinę bez uszkadzania i stawiania jej na "baczność" Wcześniej pousuwałbym to co zawadza, zbyt gmatwa, jest cienkie, suche, chore. Jednym słowem trzeba wydobyć jego "pogmatwany rodowód" Następnie od stelaża(to słowo nie pasuje do wiekowego krzewu) rozprowadziłbym co grubsze i bardziej "fikuśne ramiona" i dalej próbowałbym już wyhodować coś z tych ramion np. kurtynę. Ramiona też starałbym się zostawić długie, nawet opasać cały dom (co mi tam, można pofantazjować). Generalnie przy tym okazie liczy się wielkość i majestat a nie owoce. No i w końcu -UF!- jak Ci się to wszystko uda i krzew przeżyje, to spokojnie dawaj fotkę jako wizytówkę strony winogrona.org. Czego Tobie i tej winorośli z całego serca życzę. Właśnie a może by tak urządzić jakiś konkurs fotograficzny na wizytówkę strony

-- niedziela, 27 marca 2016, 19:25 --
Chyba nieco kolegę przeraziłem moją wizją, bo zamilkł. A może już wyciął cały krzew?
Halo Zawiercie(nie znam imienia - przepraszam) co tam słychać?
Pozdrawiam świątecznie
