Zdzicholo - ja tam osobiście do Krasochiny nic nie mam - jednak podejście rosyjskich naukowców z ichnych instytutów jest troszkę denerwujące. Jak sie przegląda ich strony mozna zauwazyć,że dla nich jedyne NAUKOWE dowody, czy wyniki badań to te opracowane przez nich lub inne Gasudarstwiennyje instytuty, ewentualnie instytuty takie jak niemieckie. Nie uznają wyników badań za potwierdzone naukowo jesli są to badania prowadzone przez winiarza- winogrodnika - nawet gdyby mial doktorat z enologi i zajmowal się uprawą winorosli od pokoleń na 300 h winnic - dla nich to obyknawiennyj czeławiek. taki np. Roman Myśliwiec to dla nich dzialkowiec- hobbysta

. O badaniach Madeja nawet nie słyszeli (trudno się zresztą dziwic). denerwujące jest też to,że nie przejmują się zupelnie normami i przyjetymi przez resztę świata zasadami - dla nich np. mrozoodporność krzewu wyraża się temperatura, po ktorej krzew jest w stanie wogole przeżyć - dla reszty swiata mrozoodporność to kryterium związane z plonowaniem- czyli temperatura do jakiej nie ma znaczących uszkodzeń płodnych pąków.
Dlatego czytając rosyjskie, czy ukrainskie strony nalezy wziąść poprawkę, nie tylko na to, że coś się może u nich sprawdzać a coś nie, ale także na to, że mogą oni zupelnie inaczej podchodzic do tematu - patrz problemy winorosli amurskiej - może dla nich to nie problem bo jak się rozhartuje to przeciez nie zginie tylko część plonu szlak trafi.