Witam serdecznie.

W zeszłym roku, na jesień, kupiłam kilka sadzonek, posadziłam, okryłam na zimę i... Po zimie nie ruszyła ani jedna. Pod koniec maja ojciec je wykopał i w ich miejsce posadził nowe sadzonki a te zabrałam do domu ( a nóż). Gołubok ruszył, Nero stało i stało bez życia, wreszcie go postraszyłam i puścił. Moje pytanie: co teraz? Mam je w małych doniczkach, na parapecie. Podlewam deszczówką.

Czekam jeszcze na Refren i New York Muskat. Obie nie dają znaków życia.

Wysadź do gruntu - nie trzymaj w donicy. Mój Talizman ruszył w czerwcu od przesadzenia z jesieni.

I ojciec bardzo dobrze zrobił.
Na forum można już znaleźć sporo negatywnych opinii na temat Nero.
Na stronie http://www.winorosl.pl przy opisie tej odmiany jest napisane: "tylko Kilka krzewów w kolekcji, zastąpiona znacznie lepszymi odmianami"
Natomiast New York Muskat ma zbyt pachnące owoce i mało komu to smakuje.
Drobne jagody, gruba skórka, duża pestka i trochę niezbyt smacznej galarety w środku.

R.Piątek odpuścił ją sobie bo uprawia winorośl pod osłonami i ten komentarz jest pod tym kątem, natomiast w gruncie i dla amatorów to smaczna i odporna odmiana ale niektórzy są zawiedzeni że nie jest bezobsługowa.

NYM chyba jednak nie jadłeś bo osoby go testujące w pierwszej kolejności napiszą o niejadalnej skórce o konsystencji folii, jagody nie są specjalnie małe i pestki nie większe jak u Agata Dońskiego. Smak ma ciekawy,niespotykany (muskat z landrynką) jak nie do końca dojrzał, później mdły. Ale to labrucha o niezbyt dużej odporności na mróz, choroby.

_________________
Pozdrawiam Marcin
Profil w Wiki

Space mnie wyręczył, bo także zamierzałem bronić Nero.
Dodam jeszcze że pod kątem zdrowotnym Nero bije na głowę wiele innych odmian zawartością resweratrolu, a i odporność na m.rz bardzo dobra. Ja dosadziłem w ub. roku więcej Nero, bo miałem tylko 1 krzew, tak by dało się zrobić z niego wino. Krzewy Nero z sadzonek z winnicy OZ rosną rewelacyjnie.
Dodam jeszcze że wiele zależy od agrotechniki i jakości materiału nasadzeniowego, czasem kupi ktoś badziewie i krytykuje daną odmianę. Moje dosadzane Nero z ub. rocznych sadzonek prowadzone na 2-3 oczka ma teraz po ok. 1,80 przyrostu i duże kontrolne kwiatostany. A na starszym krzewie od początku nie widziałem nigdy śladów żadnego mączniaka, większym problemem są roztocza.

_________________
Pozdrawiam Robert
https://www.fotosik.pl/u/WinnicaPlechow/albumy
Stacja meteo na winnicy : https://www.wunderground.com/weather/pl/plechów/IPLECH5

To co wybrać? Jedni chwalą, drudzy krytukują. A ja mam zbyt mało miejsca żeby eksperymentować. Czytałam o Nero, że jest to bardzo dobra odmiana. Jak się zdecydowałam to się okazuję, że on jednak nie tak dobry. Co kraj to obyczaj a co człowiek to inne gusta. Mam miejsce na jeszcze jeden, ale skoro nie Nero to co?

To zależy co chcesz uprawiać bo Gołubok, Refren to przerobówka, Nero to bardziej deserówka. Czy chcesz masz czas pochodzić koło nich.

Drugie co mnie ciekawi to dlaczego padły po zimie. Jak były okryte, jak wyrosły, jak zdrewniały, jak posadzone.

Po trzecie nie trzyma się teraz sadzonek w doniczce... Ziemia już ciepła i mrozów nie ma. Sadzi się do gruntu i nie podlewa! Często doniczkowe są przelewane przez amatorów i korzenie gniją.

Sadzonka ma być posadzona w słonecznym ciepłym miejscu. Jak ziemia zimna, gliniasta, sadzonka krótka to posadzona w zagłębieniu przez pierwszy rok aby korzenie miały cieplej... itp

_________________
Pozdrawiam Marcin
Profil w Wiki

Bo niestety, albo na szczęście nie ma jednego ideału dla wszystkich, ani jednakowych potrzeb i gustów konsumentów. Jakąś wskazówką (choć nie absolutną) mogą być rankingi np: http://www.winogrona.org/index.php?titl ... Bli_-_2013

_________________
Pozdr Jarek

Nie wiem, czy na pewno te sadzonki po zimie padły. Z tego co wyczytałem, to były posadzone na jesieni, okopcowane i późno ruszyły. Nie mam dużego doświadczenia (w zeszłym roku na wiosnę sadziłem pierwsze sadzonki), ale widzę, że różnie jest ze startem roślin. Sadzonki, które umieściłem w gruncie jesienią ubiegłego roku najpóźniej startują (dwie dopiero wybijają z pąków), pomimo tego, że obok rośnie sadzonka jednoroczna (sadzona z doniczki rok temu) i ma już znaczne pąki kwiatowe o liściach i latoroślach nie wspominając. Mam wrażenie, że sadzonki potrafią różnie wystartować (nawet tej samej odmiany) i na początku są "kapryśne" i nieprzewidywalne a dopiero po roku potrafią się "wyrównać". U mnie ubiegłoroczna sadzonka nero była najgorsza - maleńkie listki, mały przyrost w ciągu sezonu, łozy cienkie jak zapałki. Po przycięciu na 2 oczka dzisiaj mam już latorośle po ok. 60-70 cm długości i grubości ok. 8 mm, a liście - marzenie. Wniosek - dajmy szansę maluchom .

Okrywacie Nero na Śląsku? Jak to jest z odpornością na mróz tej odmiany? Mam kilka krzewów w szpalerze i chcę już wyprowadzić formę docelową.

Przy ścianie nie okrywam,w gruncie na razie tak,choć ostatnio zaczynam się wahać ,nie okrywam za to Ruwsiena ,który ma podobną mrozoodporność.Wszystko to przy założeniu ,ze Bielsko uznasz za Ślask .

Ja dopiero posadziłem 4 sztuki przy południowej ścianie i przez 3 zimy zamierzam okrywać.
Bielsko to podobno jeszcze Śląsk, ale Biała to juz raczej nie

_________________
Pozdr Jarek

Przepraszam, to Podbeskidzie
Ja nie mieszkam w samym bielsku, tylko kilka kilometrów na północ. Do centrum mam tyle samo, co do rz. Wisły, za którą już Śląsk jest na pewno.

Granica między Śląskiem (Cieszyńskim) a Małopolską była na rzece Białej. Jeśli mieszkasz na wschód, to lepiej okrywaj, jak na zachód, to nie musisz .

_________________
Pozdr Jarek

Na wschód niestety, no to okrywam
Łudziłem się że jak mam pierwszą literę S na tablicy rejestracyjnej, to nie trzeba.