Do tej pory zima faktycznie nie jest zbyt surowa i nawet dość śnieżna jak na moją lokalizację. W grudniu najniższą temperaturę miałem około -14C. W styczniu było podobnie, przedwczoraj też minimalna około -14C i już w tym miesiącu nie zanosi się na większe spadki temperatury. Mrozy największe jednak w zeszłym roku były w lutym i to takie około -23C . Śniegu nie było i właśnie potem parę krzewów ruszyło i po jakimś czasie padło. Najwidoczniej dostały korzenie tym bardziej, że ziemie do okrywania brałem kopiąc wokół jeszcze młodych krzewów.

_________________
Pozdrawiam Krzysiek
http://www.winnicakrysa.pl
https://www.facebook.com/winnicakrysa/?ref=aymt_homepage_panel
Szkółka winorośli nr 08/02/3387

Bo zmarzły korzenie, a dlaczego ? Temat był już wałkowany, czy usuwać korzenie podpowierzchniowe, czy nie usuwać ? Kiedy je nie usuwamy, biorę górę nad korzeniami szkieletowymi i rosną poziomo w płytkiej warstwie, gdzie mają stworzone lepsze warunki termiczne, a w bezśnieżne mroźne zimy wymarzają. Wiosną krzewy wypuszczają latorośle do kilku centymetrów i usychają.

_________________
Kto chla ten grzeszy, kto pije - modli się. Nie wysyłam sztobrów.

Bo nie było śniegu, a był silny długotrwały mróz. Krytycznym miejscem jest koniec trzonu korzeniowego, z którego wyrastają najniżej wyrastające korzenie. Jest to ok 30 cm pod ziemią (chyba, że ktoś posadził płycej). Jeżeli do tego miejsca dotrze graniczna dla przemarzania korzeni temperatura, to żaden zabieg związany z wycinaniem korzeni podpowierzchniowych nie pomoże. Ja nigdy nie wycinam korzeni podpowierzchniowych i systemy korzeniowe mi nie przemarzają. Dlaczego? Bo -25 to u mnie krótkotrwała rzadkość.

_________________
****

Wysłałaś przez przemrożenie czy tak całkiem normalnie przez szpadel ?
To moje pierwsze nasadzenia, wiem że są lepsze odmiany, jedną Izabellę w zeszłym roku już wyszpadlowałem, w tym pożegnam kolejną, zastąpię je Swensonem bo pełnią rolę altanowca a Swenson rośnie podobnie a smaczniejszy.
Te odmiany mają jednak to do siebie że w okresie zimowym nie zastanawia się człowiek czy coś im obmarzło czy nie.

_________________
Pozdrawiam, Grzegorz
http://winnicamarysienka.blogspot.com/

Jeśli kiedyś się targnę na komercyjną winnicę, to pewnie będę naśnieżał armatkami śnieżnymi.
Metr śniegu to mniejsze ryzyko przemarzania i wolniejsze nagrzewanie gleby na przedwiośniu, więc może i późniejszy start.
Tylko ile to kosztuje...

_________________
GZEHO

Właśnie ,aby nie kopać dołków koło nowych nasadzeń postanowiłem brać ziemię troszkę dalej niż nasadzenia , troszkę się napracowałem , ale myślę że jak teraz śniegi stopnieją i przyjdą większe mrozy [ OBY NIE PRZYSZŁY] mam zabezpieczone i nie będę się martwił ,że mi przemarzną ....


Pozdrawiam Krzysztof.

Powody mogą być co najmniej dwa. Pierwszy, to wymarznięcie korzeni, drugi, to przemrożenie pnia na linii śniegu. Przemarznięcie pnia na linii śniegu ma miejsce o wiele częściej niż całkowite wymarznięcie korzeni.

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.

To bardzo prawdopodobne, zwłaszcza że zimą temperatura przy gruncie/linii śniegu może być nawet o 10*C niższa od mierzonej na wysokości 2m.

_________________
Pozdrawiam Kuba

Znając problematykę związaną z możliwością wymarzania korzeni podpowierzchniowych i nasady pnia należałoby przyjąć za normę zimowe okrywanie ziemią bryły korzeniowej krzewów niezależnie od wieku krzewów.
Liczenie jedynie na pokrywę śnieżną przy kaprysach termicznych naszych zim jest ryzykownym oczekiwaniem.
_________________
Pozdrawiam - Janek

Ładnie powiedziane. Tylko że przerobiłem to na własnej skórze i głębokie sadzenie i kopczyki zdały się psu na budę. Liczę że takie zbiegi niekorzystnych okoliczności zdarzają się dość rzadko.
Ale szkodniki też dostały w skórę. Pierwszy raz w zeszłym roku Chrabąszcze majowe się nie roiły. Znając ich cykl życiowy, to przez kilka lat będzie przynajmniej spokój z pędrakami.

_________________
Pozdrawiam, Michał
Winnica Sfinks

Każde ekstremum i zbieżność niekorzystnych warunków w uprawie roślin niedostatecznie przystosowanych do panujących warunków klimatycznych może skończyć się niepowodzeniem. Każdy z nas musi brać pod uwagę taką okoliczność i ryzyko z tym związane.Biorąc pod uwagę wszystkie te zagrożenia nie można zaniechać podstawowej ochrony,która może zmniejszyć to ryzyko.
_________________
Pozdrawiam - Janek

Szpadlem potraktowałam oczywiście
Moje też były pierwsze, przypadkowe, dostane... szkoda tylko 3 lat w plecy...

Pod warunkiem, że jest śnieg. W ubiegłym roku jak przyszły mrozy to śniegu prawie nie było wcale. Gdy wymarznie pień, a korzenie ocalały to krzew/podkładka powinien odbić spod linii śniegu mocnymi wilkami, z których łatwo można krzew odbudować (w przypadku podkładki już nie). Krzew z przemrożonymi korzeniami cały sezon rośnie bardzo rachitycznie i w moim przekonaniu jest to bardziej niekorzystna sytuacja.

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

W nocy było ok -2,teraz w dzień +2.Ocieplenie przyszło.

_________________
Pozdrawiam
Adam

Napewno bardziej niekorzystna. Przekonałem się o tym po ubiegłorocznej zimie. Kilka krzewów męczyło się przez cały sezon, kilka padło. Część korzeni, przynajmniej tych grubszych wiosną wyglądała na zdrowe, więc była jakaś szansa na regenerację. Niestety w większości przypadków nie pomogło ograniczenie części nadziemnej. nie dały rady wyżywić jednej latorośli.

_________________
Pozdrawiam Kuba