Jako, że przeszło tydzień nękają moje winorośle codzienne deszcze czasem kilkugodzinne czasem krótkie acz intensywne to dojrzewanie robi się problematyczne.
Sporo odmian znosi takie warunki z "godnością" ale jest też kilka które
koniecznie próbują zwrócić na siebie uwagę.
W moim grajdołku na szczególne wyróżnienie już nie pierwszy sezon a z racji mnogości nowych odmian raczej ostatni zasługują:




O ile Krasotka Piesnia czy Ametyst kończą współpracę po kilkuletnich obserwacjach o tyle nauczony tym doświadczeniem nie będę się rozczulał i do elitarnej załogi po zaledwie jednym sezonie dołączy Promitej.
Trochę pogrzebał swoją przyszłość przy pierwszych sierpniowych wilgotnych nocach. Pierwsze popękane po porannej rosie jagody znajdowałem już na początku sierpnia... .
Są też odmiany które na chwilę obecną wykazują lekkie oznaki nadmiaru wody.
Jagody duże pełne i z pryzmatu sezonu nie było jak na razie problemu jeśli chodzi presję owadów czy chorób.


Ale na półmetku "pory monsunowej" i tego co ocalało po wiosennym rozhartowaniu jak na razie można kibicować i mieć nadzieję, że te zapowiadane kilka deszczowych dni nie przerodzi się w kilkanaście.










Jak w zeszłych sezonach mega pozytywne wrażenie na mnie robiło
Prieobrażenie (w tym nie dało rady wydać żadnego kwiatostanu po wiosennym rozhartowaniu i jak zdecydowana większość odmian odbijało od ziemi) tak w tym sezonie pozytywnie zaskoczyła mnie odmiana
Prima. Jako
jedyna odmiana (nie licząc smaku dzieciństwa czyli Isabelli

) u mnie na około 100 nie poległa wiosną!
Mało tego. Łoza zostawiona na owocowanie z 10 zostawionych oczek wydała 9 latorośli i na każdej były kwiatostany. Po kwitnieniu zostawiłem 4 grona (wszak to dopiero jej 3-rok uprawy) i właśnie są gotowe konsumpcji.
Na plus także zasługuje
Katrusia.
Owocuje już z pierwszych oczek ładnie zawiązuje kwiatostany. Podczas sezonu żadnych oznak chorobowych czy ingerencji os w jagody. Pasierby pod kontrolą. I jako, że już "skubnąłem" na próbę fajny muszkat z nutami cytrusowymi.

