Cytuj:
sajko71 napisał(a):
minka napisał(a):
...Mój przegląd dzisiejszy sprawił mi przykrość...
Nie widzę tu nic co mogłoby być przyczyną "przykrości". Dziwię się, że przy takim przebiegu pogody w tym sezonie oczekujesz ideału zdrowotności oglądając w dodatku niedojrzałe "dwulatki". Poza tym najróżniejsze zmiany na liściach będziesz obserwować co roku na różnych etapach sezonu na większości krzewów. Z tym po prostu trzeba umieć żyć i stosować zrównoważoną profilaktykę a czasami i interwencję. Na tym etapie sezonu już należałoby zrobić oprysk choćby ekologiczny (może np. Armicarb lub czysty węglan lub wodorowęglan potasu, można do nich dodać siarkol ).
A zniechęcenie co do Gałachada bez dopuszczenia kilku owocowań jest daleko przedwczesne, owszem zawsze możesz przesiąść się z tego mercedesa do "małego fiata"

Drogi Sławku!
Rozumiem, że te plamy to MP, skoro kuracja idzie w stronę wodorowęglanu potasu. Co do zniechęcania sie juz na starcie, to jednak chcę trochę wyjaśnic mój punkt widzenia. Wybierałam te parę nowych odmian długo, zasypywałam Was pytaniami, dobierałam pod kątem jagód, pory dojrzewania, mrozoodporności, form prowadzenia, przeprowadziłam prace umysłową w te i wewte, ale zapomniałam o odporności na choroby. Mimo, iz u mnie jest to warunek niezbędny przy zakupie każdego nowego krzaczka, zarówno róży jak i agrestu. No po prostu miałam chwilę zaćmienia.
Życie ogrodowe mnie nauczyło, że jak coś kiepsko rośnie, dostaje zarazy co roku, wymarza trzy lata z rzędu, to i tak ląduje w śmieciach (albo ognisku), a co się namęczę i nawydaję pieniędzy to moje. Na takiej zasadzie straciłam ogniki, piękne róże, gruszkę, ostrokrzewy, żarnowce, nawet floksy "przecudnej urody" zawsze obsypane mączniakiem mimo oprysków itp. Więc zrozum mój niepokój w stosunku do nowego krzewu, bo w ogrodzie staram się uzywac chemii oszczędnie i wolałabym, żeby nowe nabytki mieściły się w moim skromnym standardzie profilaktyki i leczenia.
Proszę jeszcze o radę kiedy ew. uzyć Alkalinu i czy po kwitnieniu siegnąć po jakiś środek typu Zato albo Ridomil (na stare krzaki). "Na oko" nie widzę infekcji, ale licho nie śpi, a ja słabo rozpoznaję zagrożenia. No i kto mi wyżarł te dziury w liściach Bianki i jak go ukarać? Czym się pryska winorośl na szkodniki? Nie widzę tam żadnej gąsienicy, ani niczego skaczącego...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. M
P.S. Na Pomorzu też nie jest mokro.