Zbyszku, jeśli Artur ma Kodriankę na pergoli i jej nie zdejmuje na zimę, to coś w tym musi być

Ja też swojej Kodrianki nie okrywałem, tylko położyłem na ziemi jej łozy i czekam na śnieg. Jesli się pojawi, bo na razie mam tylko deszcze, to poszufluję nieco na te łozy leżące na ziemi i mam nadzieję, że zaowocuje w przyszłym roku. Ot taki eksperyment.

Ja swoją Kodriankę mam już 8 lat i ani razu jej nie okrywałem. Co prawda rośnie na niezłym stanowisku na drutach pod ścianą ale owocuje corocznie no za wyjątkiem tego roku gdzie po majowych mrozach było tylko kilka gron z pąków zapasowych.