Dzień dobry
Zbliża się powoli okres zimowy, a co za tym idzie kopczykowanie tegorocznych wiosennych nasadzeń (około setki, głównie solaris i seyval).
No i mam od niedawna mały problem. Mianowicie moja ziema to głównie glina. Przeczytałem wpisy w kilku miejscach ludzi którzy właśnie kopczykowali krzewy właśnie takową ciężką ziemią/gliną a na wiosnę po rozgarnięciu pąki były zgnite lub spleśniałe. Wiem, że powinno się to robić lekką, pulchną ziemią np torfem odkwaszonym ewentualnie piaskiem. Jednak przy tej ilości krzewów jest to co najmniej lekko nieopłacalne.

Co w takowej sytuacji robiliście, mając ciężką ziemię oraz 3 cyfrową liczbę nasadzeń?

Znam przykład Pana z małopolski gdzie przy około 1000 nasadzeń (solaris,seyval,hibernal) nie bawił się w żadne kopczykowanie czy orkę wzdłuż rzędu, a krzewy nie miały żadnego problemu aby przezimować.

Pozdrawiam

Wysłane z mojego 2112123AG przy użyciu Tapatalka

Można nie kopczykować, przy założeniu, że zima będzie łaskawa... ale jeżeli nie spadnie śnieg a będą mroźne dni i będzie jeszcze wiało - to może być problem. Rozważ możliwość posypania ziemi wokół sadzonki piaskiem (ok pół łopaty albo mniej), po deszczu powinien wniknąć po części w głąb wierzchniej warstwy ziemi a następnie po wyschnięciu wykonaj kopczyk.

_________________
pozdrawiam
Jacek

Na pogórzu dynowskim zimą śniegu nie brakuje.
Ja nie kopczykuję nawet świeżych nasadzeń od kilku lat, ewentualnie przed większym mrozem rzucam kilka łopat śniegu na jednolatki.

_________________
pozdrawiam, Jacek

Tak też to sobie właśnie tłumaczyłem. Fajnie że ktoś potwierdził

Tiaaaaa.
Mam nadzieję, że nie będzie mrozów... A później płacz i łzy...
Jeśli masz sadzonki nie szczepione, to powinny ci spokojnie odbić nawet jeśli "wierzchnia" część przemarznie.
Ale jeśli masz szczepione, to modlitwa raczej nie pomoże.
Jaki problem przysypać nawet piachem? Jeśli masz glinę, to wiosną kopczyki rozgarniesz i zmieszasz z gliną. Z korzyścią dla wszystkich.
W ub roku wsadziłem ponad 100szt gołokorzeniowych i nie zakopczykowałem z lenistwa. I udało się. Wszystko w tym roku ruszyło i mam teraz solidne pnie pod owocowanie w przyszłym roku.
W tym roku wsadziłem 80szt na podkładkach i tak sobie myślę, że jeśli się w ub roku udało, to może w tym też się uda... I ten leń wewnątrz mnie tak mi podpowiada...
Ale jak pomyślę co ryzykuję (kasa i poświęcony już czas), to z pewnością zakopczykuję

_________________
patrz w lusterka - motocykle są wszędzie

Śpiące pąki na dobrze zdrewniałym pędzie nie zgniją w ziemi, nieważne ciężkiej czy lekkiej. Jednak jest taka możliwość kiedy te pąki ruszą a zwarta ciężka glina uniemożliwia im wydostanie się z kopca, szczególnie w czasie deszczów. Przerabiałem to osobiście na moim pierwszym nasadzeniu.

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.

To są odmiany które nawet po obmarznięciu zawsze z czegoś wybiją. Z przerobówkami się nie cackałem (też mam glinę) i nigdy mi nie obmarzły, co innego deserówki. Te co roku obsypuję ziemią z kretówek, których mam w okolicy sporo. To bardzo dobrze przerobiona ziemia i zanim zamarznie idealnie się nadaje do okrywania.

_________________
Pozdrawiam, Grzegorz
http://winnicamarysienka.blogspot.com/

No i się wziąłem, i zakopczykowałem

_________________
patrz w lusterka - motocykle są wszędzie

Odkopczykowanie chyba już nie będzie takie szybkie

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

He,
to prawda, ale nie jest aż tak źle. Przepinam lemiesz na drugą stronę tej ramy i jadąc wzdłuż rzędu mam skibę odrzucającą. Ale jaka koncentracja temu zabiegowi towarzyszy!!!


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

_________________
patrz w lusterka - motocykle są wszędzie

Dzień dobry, to mój pierwszy wpis dlatego nieśmiało chciałem się przywitać i ukłonić nisko.
Jestem totalnym amatorem jeżeli chodzi o uprawę odmian deserowych ale chciałem was zapytać o taką rzecz:
Kupiłem kilka odmian deserowych które mają uformowany w drugim roku pień. Chciałbym w następnym sezonie wyprowadzić ramię stałe. Boje się że to co mam mi przemarznie. Nie chce robić słomianych chochołów. Mam trochę lekkiej ziemi kompostowej. pomyślałem że zrobię z płyty meblowej taką skrzynkę 60/60 cm i 80 wysokości. Oplotę nią krzew i zasypie tym kompostem.
Powiedzcie dobrzy ludzie czy to ma sens?
Może to głupie ale nie chcę żeby przemarzły

Jeśli obawiasz się, że krzew ci przemarznie to jedyną opcją jest prowadzenie go w takiej formie by było możliwe jego przygięcie do ziemi i obsypanie. Chochoły i inne wymyślne sposoby się tu nie sprawdzą.

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)