Chciałem wszystkim którzy prowadzili mnie za rączkę serdecznie podziękować za całkowity sukces jaki osiągnąłem w tym roku w hodowli mojej mini plantacji.
Od miesiąca zajadamy się winogronami i
NIGDY 
na targu lub w jakimkolwiek sklepie nie kupiłem tak smacznych owoców.
Nie tylko ja z małżonką, ale i z rodziny co poniektórzy (wszystkich nie częstuję) nie mogą się nachwalić ponoć pysznego smaku owoców.
Niebieskie poszły jak woda sami żeśmy zżarli z małżonką – były najwcześniej.
Bianka (oprócz tego jednego krzaku) na pozostałych krzakach była niezmiernie słodziutka, jak człowiek zaczął jeść to obiema rękami – pychotka.
Teraz pałaszujemy Arkadię i nie przesadzając to około 1.5 kg dziennie potrafię zjeść.
Leżą w domu i co jakiś czas to zachodzę do półmiska, małżonka też.
Rodzicom bardzo smakują.
Szkoda, że po raz kolejny u ojca KAPLICA,

podlewał (uprzedzałem – były nawet kłótnie) jak pomidory i nie dość, że leci z zapasów (pierwotnie na wiosnę podmarzły), to już widać, że są objawy gnilne i jak zwykle jest coraz zimniej i jak zwykle nie zdążą dojrzeć porządnie.
Już nie pamiętam kiedy swoje podlewałem, nawet żółkną już co poniektóre liście ale myślę, że spokojnie Arkadia zdąży porządnie we wszystkich gronach dojrzeć.
Jeszcze raz dziękuję – pełny sukces.
PS. Ostatnio już na spokojnie rozmawiałem z ojcem i przyznał, że są dwa newralgiczne punkty, które musi przestrzegać, to za wszelką cenę nie dopuścić do podmarznięcia na wiosnę i niezmierne oszczędne podlewanie – wietrzenie.
Przy tak małych tunelikach jakie prowadzimy to nie problem.
_________________
Pozdrawia Waldek
----------------------------
http://www.rafa.koralowa.pl/
http://katalog-www.eu/