Ja na Twoim miejscu zasugerowałbym przycięcie na dwa oczka, w fazie nabrzmiałych pąków(albo lepiej, PO zimnej Zośce ).
Wydaje mi się to najsensowniejszym rozwwiązaniem.

Pozdrawiam
Jakub

Może przyciąć po Zośce. Pod warunkiem, że będzie miał co przycinać. Aby zaspokoić tych zwolenników cięcia, którym przeszkadza płacz łozy proponuję przyciśnięcie płaczącego pędu w sposób ułatwiający kapanie soku bezpośrednio na ziemię. Nie będzie narażenia paków na porażenie grzybami.

Trochę czasu minęło więc podzielę się swoimi doświadczeniami:
1/ koniec marca odgrzebałem i ciąłem wszystkie jednoroczniaki
- już tego samego dnia zaczęły płakać - czyt. wyć!!
Pomimo pilnowania "skośnego" cięcia (by nie zalewać pąków), po kilku dniach całe częśći naziemne były "mokre" (więc i pąki)
2/ rondo i regenta + hibernala i trochę bianki zakopczykowałem ponownie (nie żadnym torfem, czy trocinami, ale glebą)
3/ w ciągu następnych tygodni na odsłoniętych "krzewach" zauważyłem ruch pąków - w niektórych (wcześniejszych) odmianach większy, w innych mniejszy, ale widać, że żadnemu pąkowi nie zaszkodził płacz, jak również przymrozki pomiędzy marcem i majem
4/ 1 maja odkopczykowałem zasypane ponownie w marcu rondo, regenta, hibernala - widać, że pączki są żywe, ale na pewno nie tak rozwinięte, jak u pozostałych krzaczków - więc trzymanie pod ziemię lekko zastopowało ich start.
Pamiętam ,że w ub roku (sadzenie w kwietniu) właśnie rondo i regent wystartowały jako pierwsze w całej winniczce
5/ 5 sztuk bianki trzymam jeszcze zakopcowane - spróbuję je odgrzebać dopiero po zimnej zośce

WNIOSKI:
1/ można ciąć marzec/kwiecien
2/ płacz nie szkodzi pąkom
3/ przymrozki nie zaszkodziły pąkom
4/ do 01.05. nie pojawiły się szparagi w zakopcowanych roślinkach

Pozdrawiam wszystkich
Beny