Teraz jest niedziela, 8 czerwca 2025, 13:11

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: czwartek, 8 kwietnia 2010, 23:14 
Offline
mistrz
mistrz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 19 listopada 2008, 01:00
Posty: 258
Lokalizacja: uprawa - Wolbórz /k. Piotrkowa
DW napisał(a):
Słusznie usypałeś kopce na zimę jednak niepotrzebnie przyciąłeś jesienią. Gdybyś zostawił całe pędy to teraz miałbyś co następuje:
a) co by zmarzło to by zmarzło
b) co by nie zmarzło to by zaczęło wybijać najpierw z najwyższych oczek
- gdyby przymrozek załatwił zielone to zawsze są niższe, nierozwinięte pąki do rozwoju
- przymrozek czy nie, zawsze można potem coś skrócić czy obskubać
c) jeśli teraz rozgrzebiesz te 3 pąki a potem załatwi je przymrozek to krzewy nie zginą tylko wypuszczą z oczek zapasowych; jeśli to cię martwi to trzeba było mnie posłuchać i nie ciąć jesienią.

Co do reakcji to nic ona by nie pomogła. Jeśli nie chronisz uprawy systemowo (zraszacze, wiatraki itp.) to zakładanie wiader, agrowłókniny, namiotów foliowych itp. najczęściej jest nieskuteczne. Wśród ludzi na forum którzy to robili niewielu zrobiło to skutecznie.

Trzymając w ziemi krzewy do połowy maja zabierasz roślinom możliwość fotosyntezy i rozwoju. Krzew zamiast się rozwijać będzie zjadać samego siebie bo przecież te szparagi muszą coś żreć aby rosnąć. D


1. Dla pewności jeszcze raz przypomnę, że chodzi o rośliny jednoroczne. Jak będą starsze to na pewno nie zamierzam się tak z nimi "pieścić". Czy postępowanie z jednoroczniakami takie jak z sadzonkami to przesada? (pytam licząc na krótką odpowiedź tak/nie)
2. Jeśli chodzi o fotosyntezę to zachodzi ona zdaje się w liściach, a teraz to ich nawet bez kopców bym nie uświadczył...
3. Tnąc i kopczykując na jesieni liczyłem na następujące zyski:
a) nie muszę się martwić czy odgrzebywać i ciąć w lutym, marcu, a może na przełomie... itd.
b) odchodzi problem płaczu
c) nie muszę się martwić czy ponownie okrywać po w/w cięciu zimowo-wiosennym i mam dobrze zabezpieczone młode rośliny

_________________
pozdrawiam Andrzej


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 9 kwietnia 2010, 00:14 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 28 maja 2004, 01:00
Posty: 4580
Lokalizacja: Mława
szawapier napisał(a):
Dla potwierdzenia tego stwierdzenia często przyglądam się i pracuje razem z winiarzami, którzy nigdy nie przejmują się np. przymrozkami (a występują prawie co rok również w okolicach Wiednia) , twierdząc że krzak w naturalny sposób się odbuduje bez strat na owocowaniu.


Obyś się nie przeliczył.


szawapier napisał(a):
Np. Zweigelt po przymrozkach regeneruje się prawie w 99% nie obniżając plonowania!



No i co z tego ? A to , że termin dojrzewania gron na pędach zapasowych przesuwa się o 2-3 tygodnie wziąłeś pod uwagę ? W okolicach Wiednia, gdzie okres wegetacji jest wystarczająco długi być może nie stanowi to problemu, w Twojej lokalizacji w takiej sytuacji masz "pozamiatane" i z utęsknieniem możesz czekać na następny sezon.

_________________
Pozdrawiam Kuba


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 9 kwietnia 2010, 00:21 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 9 listopada 2006, 01:00
Posty: 3956
Lokalizacja: Garb Tenczyński, 355m n.p.m., Winnica FCCV
Ganz napisał(a):
DW napisał(a):
II. Metoda "kopczykowa" - z kopczykami.
Jakie ryzyka tu mamy ?
- ryzyko uszkodzenia pąków lub szparagów podczas rozgrzebywania kopczyka; aby tego uniknąć trzeba pracować jak saper co zabiera bardzo dużo czasu.
- ryzyko zgnicia szparagów; oczywiście kopczyki z torfu eliminują prawie do zera ryzyko zgnicia ale ten torf trzeba najpierw kupić, przywieźć i rozparcelować przy krzewach
- ryzyko spalenia szparagów przez słońce po rozgrzebaniu kopczyka; można temu zapobiec przez zakrywanie kiedy jest słońce oraz odkrywanie kiedy jest pochmurno ale czy to jest normalne, chować winorośl przed słońcem ? I kto ma na to czas ?
Zyski: uniknięcie przymrozków

Trochę ubarwiłeś ;-)
aby dopuścić do szparagów trzeba się postarać (oczywiście nie mówię tu o okrywaniu nawet 0.5ha tylko małych ilości) - trudno mi sobie to wyobrazić bo zazwyczaj jak odkopcowuję to pąki nie są nawet nabrzmiałe.
Zysk polega na ochronie przed największymi mrozami (chodzi mi o kopcowanie jesienią) - w kwesti trzymania kopców do maja jesteśmy w zgodzie ;-)


Wszystko co napisałem powyżej odnosi się WYŁĄCZNIE do kopczyków wiosennych, antyprzymrozkowych ! Kopczyki zimowe są ok jeśli tylko są wystarczająco wcześnie rozgrzebane na wiosnę.

Wspaniałym przykładem czynności zbędnych a nawet szkodliwych jest usypanie kopczyka na zimę, rozgrzebanie go wiosną, przycięcie na 2 oczka, ponowne usypanie kopczyka i w konsekwencji hodowla szparagów. D

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 9 kwietnia 2010, 00:30 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 9 listopada 2006, 01:00
Posty: 3956
Lokalizacja: Garb Tenczyński, 355m n.p.m., Winnica FCCV
_Andrzej_ napisał(a):
1. Dla pewności jeszcze raz przypomnę, że chodzi o rośliny jednoroczne. Jak będą starsze to na pewno nie zamierzam się tak z nimi "pieścić". Czy postępowanie z jednoroczniakami takie jak z sadzonkami to przesada? (pytam licząc na krótką odpowiedź tak/nie)
2. Jeśli chodzi o fotosyntezę to zachodzi ona zdaje się w liściach, a teraz to ich nawet bez kopców bym nie uświadczył...
3. Tnąc i kopczykując na jesieni liczyłem na następujące zyski:
a) nie muszę się martwić czy odgrzebywać i ciąć w lutym, marcu, a może na przełomie... itd.
b) odchodzi problem płaczu
c) nie muszę się martwić czy ponownie okrywać po w/w cięciu zimowo-wiosennym i mam dobrze zabezpieczone młode rośliny


Ad.1. Ani sadzonki, ani tym bardziej jednoroczniaki to nie są dzieci specjalnej troski. Winorośl zasadniczo zachowuje się jak chwast.

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 9 kwietnia 2010, 05:58 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 21 października 2004, 01:00
Posty: 4626
Lokalizacja: Rybnik
szawapier napisał(a):
często przyglądam się i pracuje razem z winiarzami, którzy nigdy nie przejmują się np. przymrozkami (a występują prawie co rok również w okolicach Wiednia) , twierdząc że krzak w naturalny sposób się odbuduje bez strat na owocowaniu.


Jeśli chodzi o przymrozki to skala problemu w okolicach Wiednia jest dużo mniejsza niż w u nas. Podejrzewam, że starannie (historycznie) dobrana lokalizacja pozwala ten problem zminimalizować jeszcze bardziej. U nas amatorskie winnice lokalizowane są często na płaskim terenie i bez kompleksowej ochrony przed mrozami/przymrozkami skazane są niestety na porażkę. O krótszym okresie wegetacji już wspomniał Kuba.
Fajnie, że masz doświadczenie w austriackich winnicach, ale czy widziałeś już polską winnicę po uszkodzeniach mrozowych/przymrozkowych. Zapewniam Cię, że taki obraz uczy pokory. Przy okazji pozdrowienia dla Zenka ;)

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: piątek, 9 kwietnia 2010, 08:02 
Offline
Ekspert
Ekspert
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 9 listopada 2006, 01:00
Posty: 3956
Lokalizacja: Garb Tenczyński, 355m n.p.m., Winnica FCCV
Jest na forum kilka tematów nt. przymrozków. Warto je przejrzeć. Winnica po przymrozkach faktycznie wygląda okropnie, nie tylko polska. Pamiętasz Mietek ten amerykański filmik co to goście całą noc jeździli z wiatrakiem i palili świeczki a i tak im zmarzło ?

Na zakończenie chciałbym zacytować Leszka którego winnica dostała na wiosnę 2007 (uprawa/uszkodzenia-mrozowe-2007-przymrozki-wiosenne-t2523-15.html):

"Faktycznie oszalały te zmarźluchy... :lol: Dziś byłem sadzić to co ukorzeniłem i byłem miło zaskoczony, że wszystkie podstawowe odmiany dla mnie (Rondo, Regent, Leon M. i Marechal F.) dość ładnie i szybko odbijają i musiałem pozbyć się tych latorośli które wyszły przy ziemi."

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: sobota, 10 kwietnia 2010, 20:28 
Offline
Ekspert
Ekspert

Dołączył(a): wtorek, 6 lipca 2004, 01:00
Posty: 1498
Lokalizacja: winniczka - Bogoniowice
No cóż, a propos przeciwprzymrozkowego kopczykowania jednoroczniaków - nie wiem jak dla R.Myśliwca, ale dla Swietłany Krasochiny to elementarz. Pewnie dlatego, że podobnie jak w Polsce ma do czynienia z częstymi późnymi wiosennymi przymrozkami. W ubiegłym roku straciłem parę krzewów właśnie po majowych przymrozkach, dwa lata temu miałem w kwietniu dwie porcje solidnych przymrozków w odstępie około 10 dni. Pierwsze przymrozki załatwiły pąki centralne, a następne te zapasowe bo jednak zdążyły się przebudzić podczas bardzo ciepłych dni. No i było co ciąć.
I tak jak Misza napisał, guzik mi z tego, że w Austrii z tymi kopczykami się nie cackają - nie mają aż takich problemów z przymrozkami jak u nas. Po drugie - wiele odmian słabo się regeneruje i na to także warto zwrócić uwagę.
Dla naszego klimatu dodałbym także jedno - są rejony gdzie łoza dużo gorzej drewnieje i chociażby u mnie w poprzednim roku część odmian wręcz fatalnie zdrewniała.

A może w Austrii preferują także naturalną metodę uodpornienia krzewów na mączniaki? Parę sezonów nie pryskać niczym i potem nie będzie żadnych problemów z grzybkami - gorąco polecam tę metodę. Austriakom znaczy się.
U znajomego na Syberii się sprawdza.

Pozdrawiam
Zdzich


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: niedziela, 11 kwietnia 2010, 19:37 
Offline
mistrz
mistrz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 19 listopada 2008, 01:00
Posty: 258
Lokalizacja: uprawa - Wolbórz /k. Piotrkowa
No dobra - wiadomo, że jak zawsze jest szkoła "falenicka" i "otwocka". Ale teraz już pytanie tylko do zwolenników kopczykowania. Skoro już takie kopczyki od jesieni mam, to kiedy je rozgarnąć, żeby zachować jeszcze przy tym jakiś zdrowy rozsądek i logikę? Tak jak radzą przeciwnicy - od razu, czy poczekać jakiś czas i do kiedy?

_________________
pozdrawiam Andrzej


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: niedziela, 11 kwietnia 2010, 19:53 
Offline
Ekspert
Ekspert

Dołączył(a): poniedziałek, 11 października 2004, 01:00
Posty: 3475
Lokalizacja: Szczecin, Winnica Nastazin
szawapier napisał(a):
heavy napisał(a):
... i za cięciem późnojesiennym!!!!!!!!


A dlaczego? Bo będą sztobry? Dla mnie cięcie jesienne osłabia tylko krzew! No przecież jak w kraju winiarskim tną na wiosnę to do cholery coś to chyba znaczy!!! Gdy by cięcie jesienne było lepsze to cieli by jesienią!!


Pozdrawiam
http://www.szawapier.com


A ja Ci mówię, że późnojesienne jest lepsze.

_________________
winogrodnik jak wino, czym starszy tym lepszy


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 12 kwietnia 2010, 20:51 
Offline
czeladnik
czeladnik
Avatar użytkownika

Dołączył(a): piątek, 12 czerwca 2009, 01:00
Posty: 142
Lokalizacja: Leszno
heavy napisał(a):
szawapier napisał(a):
heavy napisał(a):
... i za cięciem późnojesiennym!!!!!!!!


A dlaczego? Bo będą sztobry? Dla mnie cięcie jesienne osłabia tylko krzew! No przecież jak w kraju winiarskim tną na wiosnę to do cholery coś to chyba znaczy!!! Gdy by cięcie jesienne było lepsze to cieli by jesienią!!


Pozdrawiam
http://www.szawapier.com


A ja Ci mówię, że późnojesienne jest lepsze.


Jeśli Ci zależy aby krzewy nie płakały, tnij jesienią.
Jeśli Ci zależy na owocowaniu i na tym by mieć zdrowe krzewy tnij wiosną.
Opowiadanie o szkodliwości płaczu to zwykły zabobon.

Pozdrawiam Zbyszek z Leszna
Południowa Pyrlandia
----------------------------------------------------------------------------
Nowoczesne to nie to co nowe, lecz to co lepsze. Dotyczy to też winoogrodników
i odmian winorośli.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: poniedziałek, 12 kwietnia 2010, 20:56 
Offline
Kiper
Kiper
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 24 lipca 2008, 01:00
Posty: 566
Lokalizacja: lubuskie
narabz napisał(a):
...
Jeśli Ci zależy aby krzewy nie płakały, tnij jesienią.
...

Tu się z Tobą nie zgodzę mimo cięcia jesiennego ( II połowa listopada ) bez wyjątku każdy krzak beczał.

_________________
Pozdrawiam - Daniel
po prostu cianek :) nie mylić z cyjankiem potasu :D


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 13 kwietnia 2010, 06:07 
Offline
Kiper
Kiper
Avatar użytkownika

Dołączył(a): niedziela, 11 marca 2007, 01:00
Posty: 860
Lokalizacja: Rzeszów, 350m n.p.m
Przy cięciu jesiennym zdarza się mały płacz na wiosnę a na niektórych odmianach nie ma go wcale ale to nie trwa długo natomiast przy cięciu wiosennym trudno ten płacz nawet częściowo opanować.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 13 kwietnia 2010, 06:51 
Offline
nowicjusz
nowicjusz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): czwartek, 16 kwietnia 2009, 01:00
Posty: 31
Lokalizacja: Kujwsko-pomorskie
Zuzanna napisał(a):
Przy cięciu jesiennym zdarza się mały płacz na wiosnę a na niektórych odmianach nie ma go wcale ale to nie trwa długo natomiast przy cięciu wiosennym trudno ten płacz nawet częściowo opanować.

Ale po co ten płacz ma być opanowany :?:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 13 kwietnia 2010, 16:15 
Offline
mistrz
mistrz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 19 listopada 2008, 01:00
Posty: 258
Lokalizacja: uprawa - Wolbórz /k. Piotrkowa
_Andrzej_ napisał(a):
No dobra - wiadomo, że jak zawsze jest szkoła "falenicka" i "otwocka". Ale teraz już pytanie tylko do zwolenników kopczykowania. Skoro już takie kopczyki od jesieni mam, to kiedy je rozgarnąć, żeby zachować jeszcze przy tym jakiś zdrowy rozsądek i logikę? Tak jak radzą przeciwnicy - od razu, czy poczekać jakiś czas i do kiedy?


Odpowie ktoś krótko?

_________________
pozdrawiam Andrzej


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: wtorek, 13 kwietnia 2010, 16:29 
Offline
mistrz
mistrz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): środa, 19 listopada 2008, 01:00
Posty: 258
Lokalizacja: uprawa - Wolbórz /k. Piotrkowa
I jeszcze jeden problem związany trochę z tym wątkiem. Znajomek zakupił sobie w zeszłym roku kilka supermarektowych deserówek. (nie pytajcie proszę jakie odmiany, bo chyba nawet on nie wie, a tym bardziej ja). Wyrosły mu lichutkie cherubinki max 1,6m wysokości i ok 5-7mm grubości.
Gość zapytał mnie co z tym zrobić na jesieni, to mu krótko poradziłem - położyć na ziemi (bo giętkie łozy) i okryć. Tak też zrobił.
Teraz pyta mnie co dalej. Ja patrzę na krzaczki i pytam:
- "A dlaczego nie przycięte?"
- "A dlaczego nie powiedziałeś, że trzeba?"
- "A skąd miałem wiedzieć, że nie wiesz?"
...itd.
tak czy inaczej muszę jakoś wybrnąć z sytuacji i doradzić coś sensownego. Jaką opcję wybrać:
1. Czy o tej porze roku kazać jeszcze przyciąć?
2. Czy poczekać na zielone i dopiero wtedy usunąć niepotrzebne elementy?
A może jeszcze coś innego?

_________________
pozdrawiam Andrzej


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 48 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: DotNetDotCom.org [Bot] i 18 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
News News Site map Site map SitemapIndex SitemapIndex RSS Feed RSS Feed Channel list Channel list
POWERED_BY
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL
phpBB SEO