Faktycznie Janusz kiedyś się wyraził że jedyną rozsądną książką o winoroślach jest 101 odmian Myśliwca i Sękowskiego ale chodziło to o ampelografię winorośli. Wspomniał jeszcze wtedy o Pomologii Systemtycznej Sękowskiego, której do dnia dzisiejszego nie trafiłem.
Jeśli chodzi o Madeja to źródełko jest. Umieszczenie tego na stronie zależy od poważnej decyzji (admin - moderator) i nie zdziwiłbym się jakby takiej decyzji nie podjęli.
Heniek

_________________
Jeszcze mi tylko z oczu jasnych
spływa do warg kropelka słona,
a ty mi nic nie odpowiadasz
i jesz zielone winogrona
JT

Witam
Przeczytałem temat postu agenta zobaczyłem ile jest odpowiedzi w ciągu 2 dni i bardzo się uciszyłem bo "Winorośl" Madeja mam, znam i bardzo sobie cenię. Poprę Janusz iż jest to chyba najlepsza książka wydana w Polsce w tej tematyce. Jest tu wiele zagadnień które wymagały by przedyskutowania. Jednak po przeczytaniu odpowiedzi jestem wręcz zdegustowany ich formą. W większości są to docinki i czepianie się literówek. A raczej nie na tym to powinno polegać, Agent zacytował kilka zdań z tekstu. Zdanie które wywołało taką dyskusję to:
że grona zarażone szarą pleśnią są lepsze na wino od niezarażonych. Bo mają więcej cukru a mniej kwasa. Nawet specjalnie się zaraża.
Ok ale na str. 37 jest napisane: Rejonów takich, gdzie umiarkowane warunki klimatyczne sprzyjają rozwojowi szarej pleśni we właściwym czasie, jest niewiele, są to okolice Tokaju, departament Gionde, brzegi Renu i Mozeli. Wprawdzie jest też wzmianka iż w Winiarach koło Warki owoce gron zarażone szarą pleśnią wykazywały 28% cukru ale nikt nie mówi żeby to od razu masowo stosować w Polsce i to wszędzie na szeroka skalę a niektórzy chyba tak to odebrali.
Zupełnie nie rozumiem już krytyki osób króre w życiu ksiażki nie czytały. Jka to ktoś dobzre napisał jest to pozycja krrą pownno sie pzreczytać np. po Uprawie Winorośli Dr. Liska gdyż stonowi w pewnym sensie jego uzupełnienie - bardziej szczególowe rozwinięcie niektórych tematów. Raczej odradzam ją osobą które dopiero co zaczynają przygodnę z winoroślą - i tu zapewne zaraz od kogoś obsłucham:)

Moim zdaniem pozycja jest na tyle wartościowa i warta przedyskutowani niektórych zagadnień (a raczej dopasowania ich do dzisiejszych czasów) iż proponował bym w danym temacie rozwijać 1 problem a nie kilka na raz bo wychodzi wtedy czysty kogel - mogiel.
Ustosunkowując się do zdania: że cięcie w okresie płaczu nie szkodzi krzewom. Zdecydowanie powiem że nie. W tamtym roku na wiosnę przyciąłem na 2 oczka nie wyginając łazy w bok. Sok lał się jak głupi po łozie i paczkach aż zrobiły się czarne jak węgiel. Upłyneło trochę czasu, minął płacz łozy, przyszło ciepło i słoneczko pąki pienie pękły i wyrosły śliczne i grube jednoroczne przyrosty. Oczywiście nie twierdzę iż po przycięciu nie należy przyginać łozy tak aby sok skapywał bezpośrednio na ziemię ale udowadniam iż niewykonanie tego zabiegu i doprowadzeni do intensywnego płaczu wcale nie jest ani zbyt groźne a na pewno nie śmiertelne dla krzewu.

_________________
euro-win.pl - produkcja pras do owców, sprzedaż beczek oraz innych akcesoriów przydatnych przy produkcji wina i uprawie winorośli

" Rejonów takich, gdzie umiarkowane warunki klimatyczne sprzyjają rozwojowi szarej pleśni we właściwym czasie, jest niewiele, są to okolice Tokaju, departament Gionde, brzegi Renu i Mozeli." , czyli dyskusja o ewentualnym zastosowaniu szarej plesni w naszych warunkach klimatycznych mija się z celem i pozostaje to tylko ciekawostką.
"[color=blue]W tamtym roku na wiosnę przyciąłem na 2 oczka nie wyginając łazy w bok. Sok lał się jak głupi po łozie i paczkach aż zrobiły się czarne jak węgiel. Upłyneło trochę czasu, minął płacz łozy, przyszło ciepło i słoneczko pąki pienie pękły i wyrosły śliczne i grube jednoroczne przyrosty." [/color]- o ile pamiętam w zeszłym roku po płaczu łozy nie przyszło ani ciepło , ani słoneczko, było chłodno
i wilgotno , pogoda wybitnie sprzyjała gniciu pąków zalanych sokiem.
A swoją drogą łozę przyciętą na dwa oczka trochę trudno wyginać na boki.
W Jaśle być może warunki pogodowe wiosną były lepsze niż na północnym Mazowszu i pąki nie ucierpiały.

pozdrawiam
olmek

Myślę, że rozmowa o cięciu w trakcie płaczu winorośli jest trochę obok.
Przecież ani Madej nie napisał, ani nikt na tym forum też, że cięcie późnowiosenne jest terminem ZALECANYM.
Madej napisał, ze to specjalnie nie szkodzi. Ja z doświadczenia to potwierdzam. Mariusz też.
Jest przecież sprawą poza wszelką dyskusją i sporem, że winorośle ( tak jak WSZYSTKIE inne rośliny) najlepiej jest ciąć w okresie gdy wegetacja jest najmniejsza, a więc od b. późnej jesieni do wczesnego przedwiośnia.
Jednak odstępstwa od tego nie są dla winorośłi nadmiernie szkodliwe.
I tylko tyle.
Janusz

_________________
Pasjonatom winoroślowym - chwała, cześć i winogrona!