[quote="Heniek"]
Zbieranie siewek i hodownie ich? Albo zbieranie patyków z krzaków na których inaczej niż wszędzie indziej wyglądały owoce? A może zapylanie naturalnym pyłkiem jednego krzewu, zupełnie naturalnych kwiatków drugiego? To nie jest integracja człowieka, ale zupełnie naturalna ewolucja tylko trochę przyspieszona.

Tylko, że przyspieszanie o jakim pisze Heniek to coś jak ... dodanie gazu w samochodzie a przyspieszenie jakie daje gmo to jakby zamontować do tego samochodu silniki rakietowe. Życzę powodzenia przy próbie sterowania czymś takim, oczywiście eksperci oceniliby taki pojazd jako super bezpieczny - przecież napęd pochodzi z technologii kosmicznej, bardzo dobrze przetestowanej. Dobra też już plotę ...
Wszelki dotychczasowe działania winogrodników ( i nie tylko) opierały się na materiałach i mechanizmach występujących w naturze. Tak chemia nie jest naturalna ale jest używana (niestety) do ochrony powyższego nie do tworzenia nowych odmian. GMO próbuje zastąpić Stwórcę a nie korzystać z tego co nam dał.

Jak zwykle prawda tkwi gdzieś pośrodku.
Mimo protestów przed GMO już nie ma odwrotu a wprost przeciwnie wszystko nabiera tempa.
Możemy jednak domagać się aby produkty były oznakowane i wtedy wybór należy do nas.
Niebezpieczne jest tylko b. duże tempo wprowadzania zmian. Organizmy (ludzkie też) nie
przystosowane są do tak szybkich zmian. Ewolucja trwa miliony lat . Człowiek próbuje to
przyspieszyć w określonym przez siebie (wygodnym dla człowieka) kierunku.
Jeżeli uwzględnił wszystko eksperyment może się udać ale jeżeli o czymś zapomniał ,skutki mogą
być nieprzewidywalne.
I tego się najbardziej obawiam ,że w pogoni za pieniądzem można celowo coś pominąć w
w eksperymencie.
Mam winogrodnikom nowe odmiany z pomocą GMO na razie nie grożą.
Lobby winogrodników na zachodzie Europy nie dopuszczą do tego – za dużo by stracili
Gdyby odmiana podobna do PINOT NOIR dojrzewała we wrześniu w północnej Europie
a odporna by była na choroby i mróz i miała na dodatek ze 30% cukru.
„Pomażyć bardzo dobra rzecz ; w niedzielę po południu…”
Pozdrawiam
Zbyszek