goncian napisał(a):
Pierwsze nasuwa się pytanie, czy masz to robić w polu (bez istotnych ograniczeń z tytułu sąsiedztwa) i w większych ilościach, czy na jakiejś działce (z jakimiś ograniczeniami) w mniejszych ilościach. Jeśli masz na przygotowanie aż 2 lata i bez istotnych ograniczeń, to powinieneś przygotować całą powierzchnię gleby wg zaleceń z forum i innych tematycznych opracowań – ogólnie: pozbycie się chwastów, głęboka orka, uzupełnienie minerałów, dostarczenie próchnicy, w tym z uprawą poplonów. W tak przygotowanej glebie możesz po 2 latach sadzić z zastosowaniem wiercenia.
Jest to pole orne nachylone południowo ok. 1,3 ha, więc bez ograniczeń. Oczywiście przygotowanie gleby jak najbardziej jest podstawą.
Z tymże jedna część ok 0,5ha jest zachwaszczona, wymaga poważniejszych działań (w tym większego odkwaszenia), gdyż nie była uprawiana.
Druga część (którą kupuję obecnie) jest corocznie uprawiana (obecnie zboże) i widać zdecydowaną różnicę w jakości podłoża tak do 30 cm.
Myślałem, żeby po żniwach wykosić chwasty na mniejszej działce i następnie przeorać obydwa pola (drugą większą część po żniwach).
Następnie zasadzić poplon -wyka/łubin. Jesienią wykonać głęboką orkę (głęboszowanie) i przed zimą odkwasić wapnem, żeby wiosną na cały przyszły rok znów zasiać pola wyką i łubinem, dzięki którym powinienem ograniczyć rozrost chwastów. Czy dobrze myślę?
goncian napisał(a):
Jeśli poziom wód gruntowych jest istotny (stałe lub zmienne, ewentualnie zawieszone zwierciadło + strefa podciągania kapilarnego – a jak to jest u Ciebie?), to schodzenie z wierceniem lub kopaniem szerszych dołów (w przypadku ograniczonej liczby nasadzeń), poniżej tego poziomu jest nieodpowiednie. Korzenie powinny rozwijać się w powyższych strefach, dlatego jeśli z jakiś względów chcesz sadzić sadzonki w dołkach (w połączeniu z wymianą/rozluźnieniem podłoża jest to bardzo pracochłonne), to one powinny być raczej szersze, niż węższe (jak to wychodzi przy wierceniu). W dolnej strefie takich dołków (tuż powyżej zwierciadła wody gruntowej) przydałaby się jakaś warstwa drenażowa, a najlepiej wykonać jakąś formę odwodnienia terenu, która obniżyłaby istniejący poziom.
Dzięki za cenne porady w sprawie głębokiego wiercenia. Będę je brał pod uwagę.
Faktycznie sprawa może się okazać bardzo pracochłonna, ale zrobiona raz i porządnie może przynieść korzyści w przyszłości.
O jakiej szerokości i głębokości dołków myślisz? Do kogo najlepiej udać się w kwestii zbadania poziomu wód gruntowych?
Sam wstępnie wykonywałem odwierty świdrem. Na głębokości 60-70cm brak lustra wody.
RolnikSam napisał(a):
No ale to podstawy, że jak wykopiesz dół i wsypiesz nowe podłoże to pierwsze
co robisz zalewasz to wodą, żeby "siadło". Dopiero w to sadzonkę...
Myślałem o zasypywaniu dołków z domieszką kruszywa (np. wapień) - nie tylko z sam piach, gleba pierwotna gliniasta.
Wtedy może będzie mniejsze prawdopodobieństwo osiadania?
beny napisał(a):
Na dół 3-4 szpadle obornika końskiego zmieszanego z glebą, ubijałem mocno, na to torf odkwaszony i sadzonka 30-40cm. Oczywiście pół wiadra wody na obornik po ubiciu, następnie sadzonka zasypana rodzimym "piachem" + woda do misy pod posadzoną sadzonkę.
Być może będę miał dostęp do dużej ilości obornika kurzego (chyba wymieszany ze słomą).
On ma dużo więcej azotu, więc stosować 3-4 razy mniej niż koński?
Porady odnośnie czasu fermentowania też są różne.
Grzesiek