Rok temu w maju ustawiłem dwie konstrukcje pod winogron (2x5m). Założeniem była intymność na działce. Posadziłem więc kilka odmian co 0,5m. Ziemia jest lekka niezbyt urodzajna. Do dołków przed posadzeniem wlałem po wiaderku roztworu z krowiego nawozu granulowanego (10l nawozu/150l wody). Następnie wsadziłem sadzonki. Wszystkie się przyjęły. Po miesiącu spryskałem liście i łodygi roztworem SUPERPLON K. Zdumiałem się gdy zauważyłem, że strasznie wystrzeliły. Rosły jak oszalałe. Pod koniec lipca miały od 2 do 3m wzrostu, a pod koniec sierpnia od 3 do 5m. Listowie bardzo gęste i pięknie zielone. Oczywiście na początku pozbyłem się kwiatostanu. Przed zimą obsypałem łozy ziemią na wys. 25cm. W marcu dokonałem cięcia na wys. ok. 1,5m. Nie chodziło mi o owoce, ale raczej o listowie. Wszystkie wypuściły pąki, a potem liście. Jednak niektóre łozy były w górnej części jakby suche. Wtedy mnie diabeł podkusił i przyciołem te łozy o ok. 03-0,5m) - była to koniec kwietnia. Oczywiście zaczęły łzawić. Niektóre spowolniły radykalnie swój wzrost. Liście się jakby pomarszczyły. Wtedy spryskałem je preparatem ASAHI. Większości to pomogło. Jednak kilka z nich nadal kiepsko rośnie. Co ciekawe, że są to te, które rok wcześniej były największe. Co mam robić?
Pozdrawiam Dzięki za pomoc
|