Witam Cię blk.
Skoro gospodarzysz w tak podobnej lokalizacji, to może napisz jakie odmiany uprawiasz, i jakie uważasz za graniczne pod względem klimatycznym. Z moich dociekań wynika, że ten odcinek przyodrza - a więc i Mieszkowice, są najlepszą do nasadzeń częścią województwa. Nie gorszą niż przeciętny teren lubuskiego.
Oczywiście wszędzie są lokalne "rodzynki" ale tak średnio-przeciętnie.

_________________
Wytnij tuje, zasadź renety i ...winogrona

Witam. Z przerobowych mam Rondo (będę jeszcze dosadzał). Riesling w tym roku poszedł pod szpadel. Na jego miejsce sadzę Seywala. Poza tym posiadam jeszcze ok. 30 deserówek. W przyszłości (za rok, może dwa) dosadzam Solarisa i Regenta. Jak widzisz jest bez szaleństw (miało być ambitniej). Majowe przymrozki w tym roku tak jak większości kolegów i koleżanek i mnie nie oszczędziły.
Fakt, lata są ciepłe, przymrozki przychodzą (przeważnie) później niż w pozostałej części kraju, ale wiesz, że z pogodą różnie bywa...
Tak, jak większość moich przedmówców polecam Ci postawić na sprawdzone, odporniejsze odmiany, ale i jak najbardziej eksperymentować z tym, że z mniejszą ilością nasadzeń, aby uniknąć straty czasu i rozczarowania.

A tak właśnie postępuję.
Najwięcej wsadziłem Solarisa i wygląda na zdrową sztukę. Najdłużej trzymał liście i mimo kwaśnego podłoża miał znośny przyrost. Mam też Rondo i Dornfeldera po 8 do dziesięciu sztuk,tak więc całość jest eksperymentem.
Mój ojciec uprawia Królową Winnic, ale moim zdaniem hybrydy ją przewyższają, Prim jest lepszy i odporniejszy, a Nero jest po prostu best. Ja winiferę sobie odpuszczę, to znaczy nic poza dziesięć dornfelderów. W Bielinku będę chciał przetestować te późniejsze, "przyszłościowe".
A reslinga wykopałeś ze względu na choroby, czy niezdolność dojrzewania?

_________________
Wytnij tuje, zasadź renety i ...winogrona

Gdyby co roku była taka jesień jak obecnie to z pewnością Riesling osiągnąłby na moim terenie dojrzałość... z pewnością... gdyby nie październikowe przymrozki, które kosiły liście. Mój miał dopiero kontrolne gronka. Niestety nie jest to odmiana na mój poziom wiedzy jeśli chodzi o walkę z chorobami. Cholernie podatna na choroby odmiana, szczególnie na m.rz. Dlatego (i również ze względu na porę dojrzewania) wolę wypić lepsze wino z gorszej odmiany niż wypić raz na jakiś czas (albo w ogóle) gorsze wino z lepszej odmiany. Dlatego postawiłem zamiast niego na SB. I przez ten eksperyment straciłem 2-3 lata bo... przecież moje stanowisko jest jednym z najlepszych w Polsce ze względu na klimat, a przede wszystkim jest najlepsze bo jest MOJE Czasem lubi się to co się ma, a nie to czego by się chciało
Nie jest tak, żeby ktokolwiek zniechęcał Cię do uprawy odmian "ambitniejszych", ale czasem warto robić pewne rzeczy z zabezpieczeniem, aczkolwiek najlepszym smaczkiem jest też pewne ryzyko, które czasem kosztuje. W tym przypadku czasem

Tak podejrzewałem. Jak pojawiły się komentarze do mojego wyboru, to od razu odpuściłem traminera. Z jednym problemem można się zmagać a dwa naraz zniechęcają. Dlatego wybieram odporniaki, albo po innemu odmiany rezystantne.
Właściwie to są dwa przeciwstawne parametry klimatu wynikające z lokalizacji: temperatury letnie i przymrozki. W Przęsocinie (prawie 100 metrów)zjawisko przymrozków jest marginalne, ale latem nie jest tak ciepło jak w niższych partiach. W Dolinie Odry jest znacznie cieplej, no ale jak piszesz - przymrozki. Ten kawałek który wybrałem w Bielinku jest jest między 30m a 50m (około), czyli klimatycznie górna krawędź doliny, no i trochę osłonięty.Nie jest tak ciepły jak skarpa rezerwatu, no ale z czegoś trzeba zrezygnować, żeby coś wybrać. Tak na większą skalę na Przęsocin, to myślę o Nero i Solarisie, a na Bielinek? nabardziej zależy mi na Roeslerze, nawet jakby trzeba było zbudować dobry wiatrochron.

_________________
Wytnij tuje, zasadź renety i ...winogrona

U mnie w tym roku był pierwszy raz od kilku lat, ale nie wiadomo czy w przyszłym go nie będzie...

A moglibyście napisać jakie odmiany, stare oczywiście, występują we wsiach Waszego regionu ?

Trochę nie rozumiem. Solaris i Roseler to z pewnością na wino, ale Nero? To raczej odmiana deserowa. Nie znam skali planowanych nasadzeń ale Nero to z 2-3 sztuki wystarczą. Z deserowych jest cała masa ciekawych odmian które z pewnością będą w Twojej lokalizacji dojrzewać i posiadają porównywalną odporność na choroby jednocześnie dając owoce często większe i o innym smaku.

Andrzej

Przeglądam czasem stare ogrody, ale jak na razie to z dawnych winorośli nic ciekawego nie napotkałem.

Ukorzeniam około 20 sztuk Nero i taki jest dla mnie pierwszy stopień większej ilości, czyli tyle by zrobić pierwsze wino. Natomiast jak z Nero wycisnąć sok? nie wiem, może po fermentacji w miazdze. Węgrzy robią wina z N i ma ponoć dużo rozweratrolu. Jeśli oni robią, to tym bardziej uda się u nas.
A jeśli będzie dobre - no to lepiej zbierać we wrześniu niż przymarzać w pażdzierniku. A jeśli nie będzie dobre, bo może mało kwaśne, to do kupażu np. z Roeslerem.
Taką mam wizję dla uniwersalnej odmiany Nero

_________________
Wytnij tuje, zasadź renety i ...winogrona

A dlaczegóż by nie?
Przecież znajduje się w wykazie odmian dopuszczonych do wyrobu wina...

_________________
mów mi Małgorzato

Zapodałem kiedyś taki wątek: odmiany/nero-na-prezydenta-t4502.html . Chciałem go odnaleźć wyszukiwarką i nijak nie mogłem, znalazłem ręcznie.

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.

Zrobiłem testowy mały nastawik z Nero. Zebrałem ok 20 września, 21,8 Brix, kwasów nie mierzyłem ale organoleptycznie między 8 a 9 g/l. Oczywiście fermentacja w miazdze w związku z konsystencją miąższu, bezpośrednie tłoczenie pewnie dałoby wydajność na poziomie 50% albo i mniej. Owoce przetrzymane na krzewie do końca września są bardziej aromatyczne, ale mniej soczyste, stąd mała wydajność tłoczenia , z drugiej strony bardziej ekstraktywne. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Garbniki napewno wyższe niż w Dornfelderze.

_________________
Pozdrawiam Kuba

A aromat to jakiś ma ? Czy raczej masakra ?

Ciągle mnie nurtuje jak by wyglądała Eshter jako wino. Zbyszek (zypsek) już dawno temu stwierdził, że jako odmiana winna wygląda lepiej od Nero. Mnie też tak się zdaje.

_________________
Kilgore Trout napisał kiedyś opowiadanie w formie rozmowy między dwoma drożdżami.
Spożywając cukier i dusząc się we własnych ekskrementach, dyskutowały nad celem życia.
Z powodu swojej ograniczonej inteligencji nigdy nie wpadły na to, że robią szampana.

Miałem jeden krzak Ester . Na pewno o ile pamietam był za wczesny ,soczysty , mniej smaczny [ zdecydowanie ] od Nero.Fakt zapomniałem już o nim Co do wczesnych odmian to uważam sadzenie takich za błąd[ osy , pszczoły , muchy , małe ptaszki i ptasiory]. Nie było szans na wino . Bardzo plenny i bardzo podatny na ułożenie , odporny , bardzo silnie rósł i owocował [ czarnoziem ogródkowy]. Może w polu by sie sprawdził . Problem że za dużo tych odmian do sprawdzenia . Między ogródkiem i polem u mnie jest do miesiąca różnicy [ za wyjątkiem np.Solarisa który dojrzewa w tym samym terminie ] , oczywiście na północ od mojego regionu jest to odmiana do sprawdzenia [ Nero jest zbyt chrupkie ]Zbyszek

_________________
ga ga chwała bohaterom

Na chwilę obecną średnio na jeża, masakra nie , ale i nie zachwyca aromatem. Gdybym miał do czegoś porównać, to aromaty podobne do Merlota ( za 12,50) Wiosną powiem trochę więcej, ale mam przeczucie że to będzie raczej baza do kupażu.

_________________
Pozdrawiam Kuba