Radek - kopiuję moją obrazkową instrukcję ukorzeniania dla koleżanek z forum ogrodniczego, bo nie chce mi się pisać

(nie wycinam nic przed moczeniem, jedynie jeśli się nie mieści do miski).
Sztobry moczyły się całą noc:

Na początku wsypałam trociny na sitko...

... przelałam je wrzątkiem i zostawiłam, żeby w międzyczasie ostygły i obciekły.
Sztobry oznaczyłam kolorowymi kawałkami włóczki i muliny - oczywiście zapisując sobie w kajecie kolor i odmianę. Ponieważ nie mam już zbyt dużo etykiet, nie używam ich na tym etapie.

Osuszyłam ręcznikiem papierowym dół sztobrów (tam, gdzie oczka), i upewniłam się, że żaden sztoberek nie jest do góry nogami

:

Teraz cięcie pod dolnym oczkiem - na grubość (średnicę) łozy mniej więcej:

Trzeba też wyciąć dolne oczko:

i pokaleczyć korę na węźle:

Tutaj wycięłam 2 oczka, bo sztober miał ich 4, a dwa dolne były blisko siebie:

A to sztober gigant - wątpię, żeby się ukorzenił, bo jest strasznie gruby, no ale przecież go nie wyrzucę

I wreszcie ukorzeniacz - zanurzam koniec patyka w proszku, potem stukam nim dość mocno o podłogę, na której mam rozłożoną gazetę - nadmiar ukorzeniacza spada:


Wszystkie już gotowe:

Przypomniało mi się, że nie skróciłam sztoberków na górze, więc robię to teraz (ok. 2 cm nad górnym oczkiem)

Trociny już są gotowe, dla pewności odciskam je, i wrzucam trochę na dno podziurawionej na dole 5l butelki:
Teraz sztobry:

i reszta trocin - trochę odchylam sztobry na bok, żeby trociny trafiły też do środka - i nieco je ugniatam, żeby przesunęły się na dół - jednak nie sypię trocin wokół każdego patyka - jest ich dużo i jest to niemożliwe. Jednak nie powinno być problemu, chodzi o to, żeby było tam wilgotno.

A teraz dosypię jeszcze trochę trocin, no i trzeba posprzątać

[/quote]