Kupiłem sobie taką małą ręczną korkownicę Biowinu (coś w tym stylu http://www.biowin.com.pl/?bio=1&lang=po ... 7b2a990b9d). Mam tylko jeden mały dylemat. Nie można tym sprzętem wcisnąć korka do końca. Nad krawędzią butelki zostaje jakieś 0,5cm zmiętoszonego korka. Trzeba to potem obcinać. Czy to wina korkownicy czy korka? Podejrzewam, że mogłem troszkę za długo moczyć korki we wrzątku. Macie jakieś doświadczenia z tym sprzętem?
Pozdrawiam,
Paweł

Do moich kilkunastu butelek też używałem podobnej ręcznej korkownicy ale nie miałem najmniejszych problemów. Wewnętrzna część (tłoczek?) po całkowitym wepchnięciu powinna sięgać poziomu szyjki - wtedy korek nie wystaje.

[quote="Pawel"]Czy to wina korkownicy czy korka? Podejrzewam, że mogłem troszkę za długo moczyć korki we wrzątku. Macie jakieś doświadczenia z tym sprzętem?

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Od takiej korkownicy zacząłem. Jakoś tam działała jednak po zakorkowaniu jednorazowo tak około 30 butelke to ręka kilka dni bolała.
Szybko więc kupiłem dwuramienną i teraz mogę korkować dobrze i cały dzień nawet.

[quote="Misza"]

Ps. Pawel co butelkujesz - twoje wiszniowe? Jak wyszło?

Jeżeli zaklinował Ci się zbyt miękki korek to dociskaj tłok na dwa razy: jak poczujesz, ze dalej nie idzie a korek jeszcze nie wszedł to wciągnij tłok z miękkiego korka i dociskaj jeszcze raz, tym razem bliżej brzega "lejka" - powinny wchodzić bez problemów. Jeżeli korki sąbardzo przesuszone i trzeba je długo moczyć to moga się pokryć np. pleśniakiem w piwnicy i bardzo dobre wino z wiśniowego będzie miało nieprzyjemny posmak. Korki najlepiej dezynfekować pirem po moczeniu już na zimno i po zakorkowaniu postawić butelki pionowo na na dwa trzy dni, żeby korek "odparował", przedłuży się nieco jego żywotność.

Pozdrawiam
Tomek