Dziękuję wszystkim forumowiczom za udział w imprezie. Miło było spotkać znajomych, a także tych znanych tylko z nicka na forum (pozdrowienia dla Włodka z Wielkopolski).
Poza tym przyjechało sporo osób z Polski, w tym Guru z Jasła (jak mawia kol. Grzegorz) z wykładem i czołowy znawca win Pan Bosak.
Nie będę się rozpisywał co do poszczególnych win, zrobię to później bo dziś jestem padnięty po całodziennym koszeniu trawy i zwalczaniu chwastów po tych 300 mm deszczu.
Szczególnie cieszę się z obecności Mietka, bo niekiedy myślałem że w ocenie win gust mam spaczony, ale kiedy mamy takie samo zdanie o większości degustowanych win, do tego inni koledzy z forum w tym Janek (JASD) czy Arek (ajats) mają dokładnie takie samo zdanie, to dla tego warto było jechać.
Co prawda P. Bosak w ocenie interesujących dla nas win miał inne zdanie, ale my raczej w przeciwieństwie do niego nie lubimy hybrydowych posmaków, i przy tym nikt nam nie płaci za tą działalność.
Upewniłem się tylko w kierunku jaki obrałem w doborze odmian, i nie jest to kierunek na Leona czy Marszałka, ani te dramatyczne hybrydy Blattnera, ale kierunek "austro-węgierski", to jest niestety przepaść, tak jak w przypadku Regentów (prawie wszystkich za wyjątkiem 2 próbek) z Polski, i Regentów z Moraw.
Regent od P. Bustika 2017 (zeszłoroczny złoty medalista) to jest poezja, nabyłem do piwniczki. Pewnie przywiozę go na spotkanie w Wygięzłowie w tym roku jesienią.
Ilość cennej wiedzy m.in. odnośnie winifikacji Regenta jaką przy tym Pan Zdenek nam przekazał nie znajdziemy na żadnych kursach enologicznych a'la studia tak licznie organizowanych w Polsce.
Generalna konkluzja która potwierdza to co zaobserwowałem na lutowym wyjeździe z Lechem Małyszem do Brezi, morawscy winiarze z roku na rok osiągają światowy poziom, i coraz bardziej uciekają naszym producentom samoograniczającym się tak z przyczyn klimatycznych, ale i mentalnych do paru odmian z których żadne "grand cru" niestety nie powstaną.
Wynikiem tego postępu jest to że od bardzo długiego czasu wreszcie miałem okazję degustować dwa wspaniałe PN, w tym od naszego gospodarza P. Karlika. Nie chcę się wyzłośliwiać na polskimi winiarzami, ale PN który wygrywa wszystkie wystawy i nawet mnie nie przepadającym za tego typu winami się bardzo podoba, absolutna klasyka za 30 zł

, drugi od P. Glosa za 34 zł nie mniej rewelacyjny, a ci zawodnicy z Polski te sikacze z hybryd sprzedają jeleniom ze wspaniałą legendą genialnego lokalnego mroźno-błotnistego terroir i super odmiany za co najmniej dwa razy tyle, to się scyzoryk w kieszeni otwiera. Ale jak się sadzi winnice byle gdzie to cudów nie będzie.
I jeszcze jedna obserwacja rok 2018 z racji przebiegu pogody nie był korzystny dla win białych, w większości są ugotowane i bez aromatów m.in Hibernale, po konkursowej degustacji wielu win białych nabrałem szacunku do mojego cuvee Csersegi z Dublańskim et consortes 2018. Z win morawskich w tych tropikalnych warunkach klimatycznych najlepiej poradził sobie Pinot Blanc - rewelacja. Natomiast w przyszłym roku pojawią się wina czerwone z rocznika 2018 i to będzie poezja.
Dlatego w przyszłym roku tym bardziej warto będzie jechać.