|
Niewiele mam tu jeszcze do napisania, ale jest kilka odmian które mi zaowocowały po raz pierwszy w tym paskudnym roku. Maj był wyjątkowo zimny, czerwiec też, lipiec wyjątkowo upalny, sierpień zimny i diabelnie mokry, wrzesień tak samo. W związku z tym nie wszystkie odmiany zdążyły dojrzeć, a wiele w tak fatalnych warunkach popękało.
Deserowe jasne: 1. Arkadia k.p. - Zdążyła dojrzeć, ładne grona i wielkie jagody o wyraźnie muskatowym posmaku. Nie popękała. Nie chorowała.
2. Lilla - Wysoka plenność, dobry smak, dość ładne grona i owoce, dojrzała, ale w związku z fatalną pogodą część gron z późniejszego zbioru była porażona przez szarą pleśń, a sam krzew jako jedyny dorobił się dość silnej wtórnej infekcji mączniaka rzekomego.
2. Regina - Wszystko ładnie, ale po którejś z kolei serii trwających tygodniami opadów część owoców popękała.
2. Aron - Bardzo późno zaczął dojrzewać, ale w końcu września dojrzał niespodziewanie i nagle, osiągając chyba najwyższy poziom cukru z pośród wszystkich odmian. (co ciekawe stało się to w okresie nieprzerwanych opadów, braku słońca i niskich temperatur) Nie chorował. Odmiana ta jest wrażliwa na niedobory magnezu, co objawia się chlorozą i zasychaniem liści oraz dolnych partii gron. Podejrzewam, że dobrze zareagowała by na siarczan magnezu. Smak przeciętny, jagody średnie, ale plenność wysoka, a grona bardzo ładne, gdzieś tak od minimum 0,4 do 1kg,przy czym większość bliżej tej górnej granicy i to przy pierwszym owocowaniu! Zbite, ale nie zaatakowała ich szara pleśń. . . . .
Poza klasyfikacją:Skarb Panonii, Talizman, Podarek Zaporożu(ten to już wcale) - nie dojrzały. Deserowe ciemne: 1. Festivee Mimo fatalnych warunków dojrzała. Była smaczna, nie chorowała nie popękała. . . . Poza klasyfikacją: Kodrianka: Nie dojrzała, po długiej serii wrześniowych opadów w końcu fatalnie popękała i spleśniała.
_________________ Piotrek
|