na tzw. bratnim forum, w swoim wątku, przy podsumowaniu sezonu 2018, omówiłem "problematyczne" zagadnienie jak w tytule. Wklejam tutaj moje opracowanie z przeświadczeniem, że może się ono komuś z Szanownych Forumowiczów przydać. .............................................................................................................................. Jako, że sezon dobiegł końca, emocje opadły, jest to dobry czas na analizy oraz wnioski. Skoncentruję się na czynniku, który, w mijającym roku, miał znaczny wpływ zarówno na uprawę, jak i wino.
Na podstawie własnego doświadczenia, zgromadzonej wiedzy, pobytu w wielu winnicach, rozmów z winogrodnikami oraz przemyśleń, postanowiłem napisać kilka słów o niepotrzebnie kontrowersyjnym temacie: "Czy podlewać winnicę w okresie suszy".
Doszedłem do wniosku, że kontrowersje mają swe źródło w zindywidualizowanym wpływie suszy na dane siedlisko - dla jednej winnicy susza będzie błogosławieństwem, a dla drugiej przekleństwem. Kluczowym determinantem jest tutaj tzw. stres wodny, a raczej stopień jego wystąpienia.
Winorośl do rozwoju absorbuje znaczne ilości wody, którą głównie pozyskuje z opadów deszczu, topniejącego śniegu oraz wód gruntowych. Siedliska posiadają nie tylko różny rodzaj gleb, ale również różny ich przekrój, co także ma znaczenie dla winorośli podczas wystąpienia suszy, np. warstwa gleby ilastej jest wspaniałym buforem wodnym ( działa na zasadzie gąbki ), z którego korzystają korzenie w trakcie suszy.
Dlatego, możliwość pozyskania wody przez korzenie, a dokładniej ich stopień w danym okresie, określają wpływ wystąpienia suszy na winnicę, czyli pojawienia się stresu wodnego.
Skutkami wystąpienia stresu wodnego są zaburzenia gospodarki hormonalnej ( szczególnie hormonów wzrostu, co przekłada się na zahamowanie wzrostu latorośli oraz jagód ), żółknięcia liści w okolicy gron i ich przedwczesne odpadnięcie, zaniżona ilość i jakość plonu, przedwczesne starzenie się latorośli i tym samym problemy z drewnieniem, obniżenie odporności zarówno na choroby, jak i mróz w okresie spoczynku zimowego. Często pojawia się argument za niepodlewaniem, że winorośl powinna radzić sobie sama, tzn. odpowiednio rozwinąć system korzeniowy, który zapewni pozyskiwanie właściwej ilości wody. Przy sprzyjających warunkach klimatyczno-glebowo-hydrologicznych, jest to możliwe. Jednak w praktyce bywa różnie.
System korzeniowy rozpoczyna się od głębokości ~0,3m do kilku, a nawet kilkunastu metrów i więcej - w zależności od warunków danego siedliska. Gdy wystąpienie suszy w danym siedlisku jest sporadyczne/ekstremem, to dla korzeni ( bez względu na rozbudowę ), zawsze będzie to zaskoczeniem.
Spróbuję wyjaśnić. Przy wystąpieniu suszy i znacznym obniżeniu poziomu wody gruntowej/wilgotności, może się okazać, że udział procentowy korzeni swobodnie czerpiących wodę, obniża się o 60%. Następuje dla winorośli szok. Nagle dochodzi do zaburzenia gospodarki rozwojowej krzewu. Pojawiają się problemy z transportem oraz ilością składników odżywczych. Takie zaburzenie będzie miało bezpośrednie przełożenie na jakość owoców i samego wina. A co się wydarzy, jeżeli podczas suszy, stopień efektywnego pobierania wody przez korzenie, obniży się o np. 30%? Możliwe, że wpływu suszy na winorośl w okresie wegetacji, w ogóle nie zobaczymy, bo korzenie będą dostarczały odpowiednią ilość wody i składników odżywczych do „bieżącego” rozwoju krzewu. W okresie wegetacji, już nawet pod koniec lipca może się rozpocząć stopniowy proces drewnienia. To jest jednoczesny sygnał tego, że winorośl rozpoczyna magazynowanie składników odżywczych na potrzeby fazy spoczynku zimowego oraz startu w nowym sezonie. Ilość zgromadzonych zapasów również wpływa na stopień odporności krzewu. Pomimo, że nie zauważymy problemów z suszą podczas wegetacji, problemy te mogą się ujawnić podczas mrozów - tu, winogrodnicy często nie wiedzą, dlaczego krzew przemarzł, skoro temperatury nie doszły do granicy odporności dla danej odmiany, a przez cały sezon rósł zdrowo i dobrze zdrewniał. W mojej winnicy Przymierze posiadam wysoki poziom wody gruntowej, który w ciągu roku wacha się między 0,6 - 1,2m. Pod koniec tego sezonu, poziom ten obniżył się do rekordowych 2-ch metrów. Korzenie przez cały sezon swobodnie korzystały z wody, a dzięki suszy, presja patogenów znacznie osłabła, a dla mnie osobiście, uprawiając Vinifery w sposób ekologiczny, w tym roku pod względem pracy, miałem wakacje. To, czy powinniśmy podlewać winnicę w okresie suszy, zależy od indywidualnych cech danego siedliska. Winorośl, do prawidłowego funkcjonowania, potrzebuje dużej ilości wody i powinniśmy o tym pamiętać, szczególnie, jeżeli zależy nam na zdrowym krzewie oraz jakościowym plonie. .................................................................................................................................................................
Pozdrawiam Piotr
|