Witam
Czytam ten wątek od samego początku i zacząłem szukać informacji o chronionych odmianach roślin sadowniczych, by sprawdzić czy jestem legalny.
Przeglądając:
WYKAZ ODMIAN CHRONIONYCH WYŁĄCZNYM PRAWEM HODOWCY DO ODMIANY (KO) wg stanu na 15.12.2007
okazało się, że mam u siebie w przydomowym sadzie i jagodniku trochę odmian licencjonowanych. Kupując, a następnie sadząc je nawet nie wiedziałem, że nielegalnie wsadziłem jabłoń, porzeczki czarne oraz 2 szt. jeżyn i kilka malin. Co więcej znalazłem wiele odmian, które widuje w centrach ogrodniczych i o których nawet nie miałem pojęcia, że są licencjonowane.
Nie widziałem żadnej informacji o licencji oglądając sadzonki czy też kupując.
Sprzedawcy nawet ustnie nie informowali mnie, że sadzonki które kupuję posiadają licencję.
Robiąc zakupy u Krzwińskich na dole paragonu czy faktury miałem informację o odmianach licencjonowanych, które u nich zakupiłem.
Ale i u nich znalazłem pewną nieścisłość, bo kupując borówkę wysoką (odm. Bonifacy) nie wiedziałem do dzisiaj, że jest chroniona do 05.02.2029 , na stronie ich też nie ma informacji o licencji dla tej odmiany, więc "babole" zdarzają się wszędzie.
Wiosną (nie wiedząc o ochronie licencją) rozsadziłem kilka szt. malin.
Późnym latem moje dzieci zjadły nielegalnie dwie garści malin ;-(. Mam je teraz wykopać? A co z jabłonią? Wykopać ją i szukać z licencją? i znowu czekać ileś tam lat by owocowała.
Podsumowując:
Nie jestem zwolennikiem łamania prawa i nie będę nikogo namawiał do kupowania nielegalnie odmian chronionych, ale co mają zrobić ludzie, którzy nabyli takie sadzonki nieświadomie (paragon wyrzucili w dniu zakupu), nawet nie wiedzą, że mają nielegalne krzewy i drzewa na swoich działkach? Karczować te odmiany, a co z czasem który poświęcili przez wiele lat na ich pielęgnacje?
Nie sądzę, by policja chodziła od domu do domu sprawdzając legalność nasadzeń w ogródkach.
Ale jestem za tym by licencjonowane odmiany kupowały osoby, które chcą czerpać zyski z ich uprawy, tym bardziej, że ceny odmian licencjonowanych w szkółkach (na przykładzie winorośli) są takie same jak nie objętych licencją.
Potrafię też zrozumieć osoby, które szukają do testów sztobry odmian licencjonowanych, bo chcą sprawdzić czy dana odmiana się u niego sprawdzi - dojrzeje na czas i będzie dobrze rosła, a że stracą parę lat, to ich sprawa.
Uff, rozpisałem się, ale jest pełnia, bardzo widno na dworze i nie mogę spać.
Pozdrawiam
Sławek