No to i ja może wrzucę parę zdań na podstawie moich baaaardzo skromnych doświadczeń z hodowlą dżdżownic a głównie na podstawie informacji, które uzyskałem od chyba największego autorytetu, co do hodowli dżdżownic, u nas (w Czechach) i nie tylko. Pana Pecla z firmy Ekowermes.
http://www.ekovermes.cz/Zaraz na początku powiem może o ciekawostce na ten temat. Pan Pecl produkuje miedzy innymi ?VERMISTIMUL?. Jest to ciekawy preparat dla nas, którzy z boleścią w sercu pryskają te różne chemiczne świństwa na naszą kochaną winorośl. Otóż właśnie ?Vermistimul? sprawdza się bardzo dobrze na ochronie i dobrej kondycji krzaków. Winiarze z Moraw biorą to od niego w hektolitrach i mają ponoć bardzo dobre wyniki nie tylko co się tyczy ochrony przeciw chorobą, ale ponoć przy użyciu tego preparatu gromadzi wino aż o dwa stopie więcej cukru!
Ja pryskałem w zeszłym roku vermistimulem swoich parę krzaków raz w tygodniu. Wszyscy dobrze wiecie jaki był rok na choroby grzybowe. Mogę potwierdzić jedno. Żadne z moich win nie chorowały, oprócz jednej Izy, którą celowo nie pryskałem, i na drugi dzień po pryskaniu zawsze wybijał nowy liść.
Dżdżownice kalifornijskie żyją wyłącznie w odpadach organicznych. W glebie giną, ponieważ nie potrafią przerobić gleby, tak jak ?nasze? dżdżownice. Są zażartymi wegetarianami. Zdechłą kurę po prostu nie zeżrą

Natomiast najlepszym pokarmem dla nich jest mieszanina różnego rodzaju odpadu roślinnego jak na przykład: liście, trawa, słoma, trociny, owoce ? nawet szubki z jaj przerobią na najlepszy nawóz (na świecie), który możemy dać naszym winoroślą. Jeżeli skarmiamy trociny, to zawsze powinny być z czymś namieszane. Z trawą, obornikiem, liściem itd. Same trociny nie chętnie zjadają (samą trawę tak samo).
Przygotowanie takiej paszy jest proste, ale trochę się przy tym zapocimy. Świeżą posiekaną trawę mieszamy z czymś?, następie przelewamy durzą ilością wody i przykrywamy folią. Woda spowoduje, że trawa się nie grzeje i nie pleśnieje. Po dwóch tygodniach możemy tak przygotowaną paszę skarmić. Wilgotność pokarmu powinna być taka, kiedy zgnieciemy w dłoni ową mieszaninę, powinny wyciec parę kropli wody.
Kalifornijki żerują maks. do głębokości 15-tu cm. A więc żarcie podaje się im w warstwach 15-to centymetrowych. Jeżeli mamy dostateczną ilość robaków (w zasadzie trzeba liczyć 4,5 aż 5 tysięcy szt. na metr kwadratowy) to taką warstwę nowego pokarmu ?zjedzą? za około tydzień.
Najłatwiej się je hoduje na ziemi a nie w jakichś pudłach, ponieważ w pudłach zimą łatwo przemarzają. Na samą ziemie dajemy coś, żeby do naszej hodowli nie przedostał się kret i po bokach robimy jakieś ograniczenie. Tak jak to można widzieć na fotkach. Jak już pisałem, żyją tylko w górnej 15-to cm warstwie, dlatego możemy hodowle nawarstwiać do znacznej wysokości.
Zimujemy je tak, że tuż przed zimą dajemy grubszą warstwę nowego pokarmu i całość zasypujemy durzą warstwą słomy lub siana, liści i na wierzch gałęziami iglastych drzew.
Dżdżownice żyją w temperaturze od 9-ciu do 45-ci stopni. Pod dziewięć stopni hibernują a nad 45 giną. Jeżeli nie mają co jeść, to także hibernują, zmniejszają się aż o 50% i czekają na nowy pokarm. Stąd są niekiedy takie małe a innym razem o dużo większe.
Jeszcze muszę powiedzieć jedno. Na Allegro sprzedają dżdżownice bardzo tanio. Bardzo mało ludzi wie, że te robale to prawdziwy skarb w ogrodzie. Ja kupowałem u nas 1 tysiąc sztuk za tysiąc koron! (160 zł) A w grudniu przyszedł do nas niespodziewanie wielki mróz (jeszcze je nie miałem zabezpieczone na zimę) i część robaków mi wymarzło. Zamierzam kupić jeszcze najmniej drugich tysiąc.
Paweł

