Witam.
Parafrazując słynne zdanie "Byliśmy, Zobaczyliśmy, Wróciliśmy"

, chciałbym co nieco opowiedzieć jak było.
Mimo tego, że Rumunia to piękny kraj pozostaje pewien niedosyt, gdyż turystyka winiarska jeszcze tam nie istnieje.
Największym rozczarowaniem był okręg winiarski Mołdawii w znanej nazwie miejscowości Cotnari, produkujący słynne białe wina ze szczepu Feteasca Alba.
Zapomnijcie o zwiedzaniu winnic i delektowaniu się winem w piwnicach, ba nawet nie ma tam sklepów w których można by dokonać zakupu win. Nawet miejscowi ludzie nie sprzedają swojego wina gdzieś przy drodze.
Całość produkowanych tam win odbywa się w 1 kombinacie, w którym pracują chyba wszyscy okoliczni ludzie, który zamykany jest chyba o 15 i potem nic nie można zobaczyć.
Taki kołchoz tyle że winiarski.
Jednak były też momenty miłe i takie jakich oczekiwaliśmy. Znaleźliśmy fajną piwniczkę w mieście Aiud (miasto w środkowej Rumunii; w okręgu Alba, w południowym Siedmiogrodzie), w której można było degustować a później kupić wina. Piwnica była naprawdę wielka z ogromną ilością beczek, leżakujących butelek i wyśmienitych gatunków win. Specjalnością były wina kupażowane z 3 szczepów o intrygującej nazwie "Plebanos"
W piwnicy były miejsca do posiedzenia i wypicia butelki , a na ścianach wisiały liczne dyplomy dla win.
Choć to nie było tak jak w Tokaju, czy nad Mozelą, ale było przyjemnie i wreszcie coś dla winiarzy.
Na prawdziwą turystykę winiarską w tym kraju przyjdzie nam jeszcze "parę" lat poczekać, niemniej warto było zobaczyć i pić naprawdę dobre wina w cenach które nie przestraszą Kowalskiego.
I parę fotek:
