jawormcz11 napisał(a):
Panowie, czy aby nie przesadzacie z tymi szkodami od dwunożnych? ...
1. W roku mojego wejścia na działkę ukradziono mi fajną łopatę. Była ukryta głęboko pod stertą gałęzi. Złodziej (wiem kto) musiał widzieć gdzie chowam. Działka była już ogrodzona.
2. W pierwszym roku zasadzenia winnicy (ok. 110 krzewów) ktoś zniszczył mi 3-4 krzewy Seyvala. Ciągnął do góry za zielone 1,5 m pędy, widocznie chciał przesadzić do siebie. Pędy urwały się u nasady. W tym samym roku, ktoś wyłamał mi, chyba kopniakami, solidne paliki/listwy przy kilkunastu sadzonkach Leona, kilka Leonów straciło również długie pędy. Winnica była ogrodzona.
3. W trzecim roku, w ostatnim dniu sierpnia, miejscowa młodzież najechała moją winnicę i zniszczyła kilkadziesiąt kilogramów niedojrzałych owoców: najpierw zrywali grona, potem je próbowali, co nie posmakowało, znalazło się na ziemi. 10 krzewów Ronda ogołocili kompletnie, większość owoców została bezmyślnie zniszczona. W tym samym roku, ma początku września, miejscowi "winiarze" ukradli ponad połowę owoców z Leona. Napracowałem się dzień przedtem, obrywając wszystkie liście w okolicy gron aby jeszcze ze 2 tygodnie dojrzewały.
4. Dwa czy trzy lata później, zrobiłem rządek testowych odmian (głównie nowe selekcje amerykańskie) z własnego ukorzeniania. Było tego kilkanaście odmian po 3 sadzonki z każdej. Większość ładnie poszła, jednak w sierpniu pojawił się u mnie "ciągnący krzewy do góry" i ukradł losowo kilkanaście sadzonek - 3 odmiany przepadły całkowicie.
5. W ubiegłym roku, złodzieje owoców uaktywnili się z końcem sierpnia. Od września zacząłem pilnować, spędzając czas w winnicy od około 19.00 do 24.00-1.00. Niewiele to pomogło, do zbiorów dotrwało ok. 50% plonu. Gdzieś w grudniu, znowu nawiedził mnie "ciągnący krzewy do góry" i ukradł 12 szt. 2-letnich krzewów Garanoir, sprowadzonego ze Szwajcarii za ciężkie pieniądze. Kilka innych zniszczył bo się urwały u nasady. Winnica jest ogrodzona.
jawormcz11 napisał(a):
...a jeśli ktoś skorzysta samowolnie, to może musiało tak być. Są ludzie, którym jest gorzej niż mnie.
No, nie wiem. Sądzisz, że to na skutek biedy okolicznej ludności ? Dodam, że nikt w tej okolicy nie miał i nie ma powodu, aby żywić do mnie jakąś urazę.