Canin napisał(a):
arki4 napisał(a):
popstrykamy fotki, podegustujemy i jak forum puści coś wrzucę tutaj
i jak było?
No więc tak. 2 tygodnie wcześniej byliśmy w Tokaju, wina dobre, nie tanie ale miasto upadające, może w weekend jest trochę lepiej (byliśmy w tygodniu) bo większość piwnic pozamykanych a i tak ich wiele nie było. Za to winnic setki hektarów, widać poszli w masówę a enoturystyka na miejscu trochę zaniedbana. Warto odwiedzić Hercegkut - zespół piwniczek, niektóre ogromne, wpisany na listę UNESCO, parę było otwartych i można było coś kupić.
Natomiast Morawy tak jak pisaliście przebiły wg nas i Tokaj i Eger (komercja i słabe wina). W każdej wiosce urocze piwnice, ładne tereny. Wina dobre i w normalnych pieniądzach. Niestety podobnie jak na Węgry pojechaliśmy w tygodniu i również ciężko było się gdzieś wbić. Najlepiej jechać w weekend lub na organizowane licznie dni otwartych piwnic lub dni wina. Koniecznie rower bo mimo że odległości nieduże to jednak z miejsca w miejsce parę kilometrów (tereny pagórkowate więc większe trasy dla zaprawionych rowerzystów) Jako że było większość pozamykane to jak tylko widzieliśmy kogoś kręcącego się w środku to pytaliśmy się czy można napić się wina, w większości nie było problemu, a gdy zawiązała się rozmowa i widzieli że mamy pojęcie o winie to można było zdegustować większość win z piwnicy

(było np wino o wyraźnym smaku pieprzu i przypraw, nigdy takiego nie piliśmy, z odmiany niezarejestrowanej więc nie do oficjalnej sprzedaży). W pensjonacie była chłodziarka z winem od właścicieli więc wieczorem nie było potrzeby wychodzić

. No i odległość od kraju, na Morawy mamy 3h autem a na Węgry trzeba tłuc się minimum 6h. Tak więc na pewno wrócimy ale albo w weekend a jeszcze lepiej na jakieś dni otwarte.






Wysłane z mojego Redmi Note 9S przy użyciu Tapatalka