Jolu, bo Goldeny i ich mutanty/siewki mają niski poziom kwasów i są przydatne do przełamania zwiększonej kwasowości takiej np. Złotej Renety, która z kolei wprowadza fajne aromaty do cydru. Do tego przydałyby się jabłka tzw. gorzkie, czyli ze zwiększoną ilością polifenoli/garbników, ale już nie kwasów. To nie jest żadna fizyka kwantowa - trzeba tylko złapać balans wg własnego gustu między tymi składnikami i już

Tak naprawdę wino można zrobić ze wszystkiego
Problemem u nas jest znalezienie jabłek o niskiej kwasowości i wysokich garbnikach/polifenolach, bo nasze deserówki, którymi rynek jest zawalony, mają przeciętnie 8 g/l kwasów lub więcej, przy dużym cukrze. Cydr powinien mieć do 8% alko, więc moszcz powinien mieć max ok. 14% cukru. Jak ma więcej, to już jest materiał na wino. Im słabszy trunek, tym kwasów musi być mniej, bo twarz wykręca...

Szczepienie, to też nie problem. Jak zaczynałam tą zabawę z książką w ręku (koniec kwietnia), to miałam 8/8 przyjęć za pierwszym razem. Musisz znaleźć silne, młode przyrosty na starych drzewach, co nie jest już takie łatwe, albo obciąć kilka gałęzi wiosną, żeby pobudzić stare drzewo do odbudowy i za rok masz doskonały materiał na zrazy. Szczepienie jabłoni jest najłatwiejsze, ze wszystkich szczepień, wg mnie. Okulizację robiłam lierwszy raz ostatniego lata i mam 2/4 przyjęcia.
Ostry nożyk, paski folii i do dzieła!
ZbyszekTW - zamawiałam wszystkie jabłonie na M26. O odmiany cydrowe trzeba pytać telefonicznie, bo nie ma ich na stronie eko-ogrodnika i robią je na razie tylko na zamówienie.