Podobnie jak rozdrabniacz do gałęzi

Jurek ma Kubotę z całym osprzętem.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Ale nie sądzę żeby glebogryzarka dała radę poza pozawijaniem gałęzi na wał. Prędzej mulczarka ale musiała by być z młotkami a ja mam z Ykami.
Nie wiem - zobaczę - czego spróbuję.

Palenie łóz ma na celu usunięcie potencjalnego źródła zarażenia. Czyli albo palić, albo wywozić.
Francuzi mają coś w stylu taczki, piecyk z uchwytami i kołem. Czasami wyspawane, czasami ze stalowej beczki.
Przy cięciu wrzuca się odpady od razu do środka. Jak im się nie chce palić to wsadzają kawałek opony albo polewają starym olejem silnikowym i czarny dym nad burgundzką winnicą...
W miastach zostaje wywiezienie. Jeśli koniecznie chcecie zostawiać to u siebie to warto je solidnie namoczyć w 5% roztworze mocznika - przyspieszy rozkład ORAZ uszkodzi część zarodników.

Widziałem program kulinarny, gdzie na ciętych łozach Francuzi piekli mięso. Można i w taki sposób wykorzystać chrust.

Tylko wcześniej trzeba polać je benzyną żeby się ładnie paliły
Poważnie mówiąc to nawet jeśli pali się mokre drewno, to dym z takiego spalania nie jest zbyt przyjazny dla zdrowia.
Natknąłem się natomiast na ciekawostkę, w regionie "vignobles Lyon Nord" jak głosił napis przy drodze była sobie winnica ze starymi krzewami. Wszedłem żeby je oglądnąć i wtedy zauważyłem że jest już po cięciu, ale chrust został na swoim miejscu. Zakładam że przyjdą go spalić gdy przeschnie.

Zakaz palenia na działkach zrobił ze mnie rozdrabniacza. Przed stertą pociętych 40 winorośli siadam na stołku z dwoma sekatorami i kastrą budowlaną 60l. Tnę na 5-10cm kawałki (sekatorem teleskopowym do 2,0cm śr). Urobek rozsypuje cienką warstwą między kamczatkami, malinami, jeżynami (ciekawostką jest uzyskanie kilkunastu poziomych sadzonek z dwoma korzonkami) i ugniatam nogami.

A jesteś pewien, że patyki nie są zainfekowane mączniakami?

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Dzięki za ostrzeżenie przed hodowlą mączniaków.

Rzekomego nie miałem, prawdziwy w sierpniu pobielił dwulatki : Wiśniowego wczesnego i 3 bezpestkowe z ,,Dom i sad''(porażka). Zostały szybko przesadzone do sąsiadki. Krzewy owocowe wokół których rozsypałem pocięte łozy i pnie zdrowych rosną 15-20m od nich i myślałem że to wystarczająco daleko.

Nie daje grubej warstwy chrustu, bo podobnie jak ściółka z liści drzew ściąga nornice .

Mimo to będę się upierał, że jest to pomysł na na wykorzystanie chrustu w małej winniczce.
Zyski :
1. Pozbycie się odpadu
2.Wzbogacanie gleby (dodatkowo polewam rozcięńczonym gołębiakiem)
3.Ochrona gleby przed wysychaniem.

Ja na Twoim miejscu dał by to do kompostownika i dopiero przerobione na glebę.

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.

Pocięta łoza dość długo sie kompostuję. Dużo szybciej zgnieciona z rozdrabniacza.

Masz niedobory azotu, słaby wzrost? Ten nawóz jest dość jednostronny i agresywny w działaniu.

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Swego czasu w Niemczech widziałem jak rozdrobnione łozy trafiają prosto pod winorośle.

_________________
.......\\\\\\ ///
........( @ @ )
-oOOo-(_)-oOOo->
pozdrawiam Castleman

Rozdrobnioną łozę wrzucam do kompostownika , myślę że w ciągu 3-4 lat mikroorganizmy które zagoszczą w biomasie i inne pożyteczne grzyby nie dadzą szans mączniakom na przetrwanie ??

Posyp mocznikiem. To znacznie przyspieszy kompostowanie.

_________________
Pozdrawiam, Mietek

______________________________________________________________________
Błogosławiony ten, co nie mając nic do powiedzenia, nie obleka tego faktu w słowa.
(J. Tuwim)

Mietek a nie zaszkodzi to dżdżownicom Kalifornijskim?

_________________
Quidquid agis prudenter agas et respice finem.