Dziś zjedliśmy jedyne grono, jakie było na moim Wostorgu Idealnym. Było pyszne.

Miało nieco ponad 700g, więc gdzież mu tam do tych 1,5 kg z opisu...
To było pierwsze owocowanie w IV roku po posadzeniu. Zastanawiam się, dlaczego tak późno - grasujący karczownik podgryzał mu korzenie, czy m.p. w poprzednich latach za bardzo dawał mu popalić? W tym roku na szczęście krzew jest zdrowiutki, a zdążyłam szpadlem go już straszyć. Jego brat bliźniak dostał eksmisję w zeszłym roku, więc ten pewnie się wreszcie wystraszył i zaowocował. Po ilości zawiązków kwiatów na pasierbach oraz sile wzrostu w tym roku, sądzę, że w przyszłym roku zaowocuje przyzwoicie... o ile znów jakiś kataklizm się nie przydarzy.
Najważniejsze, że odmiana smaczna, miąższ chrupki, skórka całkiem delikatna, jagody średnio po 5,5-6g miały. Smak zharmonizowany, bez muskatu, ani innych posmaków. Cukry średnio na poziomie 16 brix (od 13,5 do 17,5) i kwasy przy tym ledwo wyczuwalne. Jakby jeszcze powisiał, to by był mdły. Niestety, w ostatnim tygodniu, oprócz upału powyżej 30 stopni, były też ze 2 nawałnice z oberwaniem chmury niemal i jagody Wostorga Idealnego częściowo popękały - te najbardziej dojrzałe. Pestki dopiero zaczęły się lekko wybarwiać w pojedynczych jagodach, ale w większości były zieloniutkie. Dojrzewanie tej odmiany oceniam przeciętnie na 1-5.09 w innych latach. Mam na myśli dojrzałość konsumpcyjną, a nie przerobową, bo to deserówka i to na dodatek z niskimi kwasami. Cieszy mnie również fakt, że mało pestek w jagodach - średnio po 2 tylko

Poniżej grono na kartce A4 i jagódka - nie największa, ale taka powyżej średniej w tym gronie.