Pisałem kiedyś o mojej sadzonce z kawałka jednooczkowej łozy pozyskanej ze sklepu z białych, dużych winogron importowanych z Włoch. Rośnie u mnie już drugi rok w gruncie, bez żadnego okrywania na zimę. Pierwsza zima po posadzeniu, to -28 stopni i już myślałem, że po mojej ciepłolubnej sadzonce, ale przeżyła i wiosną wypuściła dwie latorośle(mizerne bo po ok. 0,5m przyrostu). Więc zostawiłem na kolejną zimę bez okrycia, gdzie maksymalna minusowa była -18C. Przeżyła i teraz 21.08.2008r. ma metrowe latorośle. Więc według zasady" do trzech razy sztuka", pozostawię i na tę zimę bez okrycia, aby się przekonać co z tego wyniknie. W międzyczasie pozyskałem drugą łozę, tym razem z ciemnych gron o nazwie Palieri i też posadziłem w doniczce. Jeśli się ukorzeni jak poprzednia, to też pójdzie do gruntu w celach eksperymentu. Przy okazji przeżycia tej pierwszej sadzonki, zacząłem węszyć w sklepach, szukając odmian włoskich. Na skrzynkach znalazłem opisy odmian sprowadzanych z Włoch. Były to: Italia(biała podobna z wyglądu owoców do Skarbu Panonii) i Vittoria(podobnie) oraz Red Globe(okrągłe, czerwone owoce, według mnie bez wyraźnego smaku) i Palieri, trochę podobna do Festive, ale bardziej okrągłe owoce. Dla pewności moich dociekań, zadzwoniłem do znajomej pracującej we Włoszech w rejonie Puglia, skąd pochodzą importowane do nas winogrona i potwierdziła, że te cztery odmiany są eksportowane do Polski. Więc poprosiłem ją o przywiezienie patyków(sztobrów) tych odmian do Polski. Nie chciałem tylko Red Globe, bo mi ze sklepu nie smakował. Tak więc mam już albo Italię, albo Vittorię w gruncie i czekam na sztoberki Palieri, bo Red Globe to dla mnie smak nijaki. Często też widziałem odmianę Red Globe w sklepach, pochodzenia Chilijskiego. Sorry za ten długi wywód, ale mam konkretne pytanie. Jeśli mi ta odmiana w gruncie przeżyje trzecią zimę i po kilku latach zaowocuje, to czy będę autorem nowej odminy w Polsce(jak np. Danmarpa, czy mogę się nią cieszyć tylko jako egzotykiem w mojej kolekcji). Nie chodzi mi tu o prawo do jej sprzedaży, bo wiem, że sztoberkami w razie powodzenia eksperymentu, mogę obdzielić wszystkich forumowiczów, ale jak się ma sprawa z tymi rejestracjami u nas i z tymi paszportami roślin, bo w tym temacie nie siedzę. A na koniec, żebyście nie pomyśleli, że mi odbiło na punkcie nowych odmian, to mała dygresja z czasów moich studiów uniwersyteckich. Otóż na wykładzie filozofii, profesor zacytował łacińską maksymę "Nec Hercules contra plures" i powiedział, że można ją dowolnie przetłumaczyć tak:" I Hercules d..a, kiedy ludzi kupa. Mam więc nadzieję, że przy waszej pomocy(ludzi kupa) damy radę. Jeżeli by ta odmiana okazła się mrozoodporna na nasze warunki, to myślę, że można by się tym tematem przenoszenia deserowców z innych krajów do nas, szerzej zainteresować. Pozdrawiam lantan.
|