olmek napisał(a):
Darchom napisał(a):
No nie można tak ogólnie i tylko ze swojego doświadczenia ! Chodzę, jeżdżę, oglądam i widzę że przynajmniej w Małopolsce to to rośnie bez problemów i jak ktoś to ładnie ujął jak chwast. Jak się ma odmiany nie z tej strefy klimatycznej to trzeba się postarać i o nie odpowiednio dbać, a nie głosić na podstawie swoich doświadczeń mądrości nie z tej ziemi...
Może Darchom zdradziłbyś jakieś szczegóły, bo jak do tej pory wartość merytoryczna Twojego manifestu jest żadna.
Znaczy to tyle, że pomiędzy Odrą a Bugiem, Tatrami a Helem (czyli na tej ziemi) ludzie od lat uprawiali winorośl bez ochrony chemicznej i uprawiają dalej. Wystarczy przejechać się po kilku wsiach w Małopolsce, żeby zobaczyć krzaki winorośli rosnące przy domach najczęściej zacieniające altany których gospodarze nie tną, nie nawożą, nie redukują zbiorów i w końcu nie pryskają. Winorośl owocuje corocznie z różnym efektem, ale to dotyczy również tych pryskanych, wykorzystywana jest do konsumpcji czasem gdy ilość zbioru pozwala gospodarze robią z tego wino. Pewnie są ze swoich winorośli zadowoleni bo w rolnictwie to jest raczej tak, że jak coś jest daremne to się to wyrywa. Polecam obserwacje okolicy która może dostarczyć dużo nowych spostrzeżeń a nie tylko skupienie się na własnej winnicy, w której w zależności od wybranych odmian, ma się większe lub mniejsze problemy. Moim zdaniem ogólne stwierdzenia, że uprawa winorośli na tej ziemi bez ochrony chemicznej się nie udaje jest na tyle nieprecyzyjne, że nieprawdziwe.
Misza, wyciąłeś za dużo ale pewnie inaczej się nie dało, więc musiałem powtórzyć.