Zima:
Stella i Twardy, teraz to ich trzeci sezon u mnie, prowadzone bardzo nisko, przetrwały zimę bez większych uszkodzeń mrozowych. Najniższa temperatura u mnie to -27, tyle że było bardzo dużo śniegu a poza tym na każdy krzew dorzuciłem kilka dodatkowych łopat śniegu. Tak czy inaczej to co było ponad śniegiem także przeżyło.
Oba krzewy nie są wystawione na bezpośredni wiatr z kierunku północnego rosną w odległości ok 1.2 m od południowej ściany, ściana jest ocieplona więc efekt akumulacji termicznej ściany nie jest aż tak duży. (nie dostałem zgody żony na puszczenie po ścianie

).
Wiosna:
07.05.2017 było u mnie -4.5 stopnia mrozu. Na twardym padło wszystko co było zielone, przy czym krzew rośnie zaraz przy rogu ściany. Po przymrozku odbił prawie wzorowo i na tą chwilę kwitnie.
Na Stelli przeżyło 3/4 zielonego i do końca nie rozumiem jak się to stało przy takiej temperaturze. Był to jedyny oprócz Briany zielony krzew na dzień 08.05 z ponad 30 odmian.Prawdopodobnie napływ zimnego powietrza nie był na tyle szybki żeby wszystko ugotować. Dla porządku dodam że byłem wtedy w delegacji dość daleko i zdalna modlitwa nie pomogła na taki przymrozek, a prognozy w dniu gdy wyjeżdżałem nie przewidywały żadnego przymrozku!
Na krzewie Pannon Frankosa który rośnie 1.5m dalej padło całe zielone.
Generalnie uważam że Stella i Twardy to bardzo wartościowe deserówki dla mojej trudnej lokalizacji.
Dla przykładu sadzonka Kodrianki która przeżyła zimę tylko docieplona śniegiem, padła całkiem w maju, Konsuł i Muskat Blue przemrożone do ziemi odbijają od korzenia.
Wiosenny start obu odmian nie odbiega od innych w miarę wczesnych odmian. Nie prowadziłem dokładnych obserwacji, a wszystko z wyjątkiem Stelli wyrównało się początkiem maja
